|
|||
:: Matka Boża Trybunalska - Pani Pocieszenia, w moim życiu... Artykuł dodany przez: Witold K (2006-05-01 14:34:49) <img align="right" src="uploads/news/news_105.jpg" /> <p>Zbliżający się czas koronacji obrazu Matki Bożej Trybunalskiej napawa refleksją, do której namawiam Piotrkowian. W szczególności do dania świadectwa przez te piotrkowskie rodziny, które od pokoleń chodzą (jak to się mówi) do Jezuitów. </p><p>Jako chłopiec biegałem na majowe do o.o. Bernardynów, a wiec do matki Bożej Piotrkowskiej. U pierwszej komunii świętej byłem w NSJ. U Bierzmowania u Fary, ślub brałem u św. Jacka, przez swoje życie zaliczyłem szereg parafii - obecnie Miłosierdzie Boże. Jednak to u o.o. Jezuitów najdłużej zagrzałem i tak już zostanie. </p><p>Sierpień 80' pokazał mi (młodemu gniewnemu - 23 lata) miejsce ulokowania mojej nie poskromionej i odważnej duszy. Moje ego, które nie poddawało się żadnej modzie, czy poprawności politycznej znalazło żywioł. Grudzień 81' wskazał miejsce w szeregu i wzbudził lata buntu, a kolejne miesiące mszę świętą za Ojczyznę. Dziś w maju 2006 mogę powiedzieć, że opuściłem mszę świętą za Ojczyznę 5 razy. Zawsze z ważnych powodów. </p><p>Kwiecień 1985 roku, to data mojego wtopienia się w o.o. Jezuitów. W marcu na skutek ubeckiej rozgrywki w FMG „Pioma" odchodzę z pracy w Piomie, to trudny dla młodej rodziny czas... Syn Andrzej ma niespełna 5 lat, Grzegorz 3... </p><p>Kwiecień jest datą wtopienia się w Jezuitów, w ten sposób, że to jest data, która początkuje rodzinny udział w życiu kościoła przy Pijarskiej. Moi chłopcy, w kolejnych latach, od pierwszego do ostatniego podejmują służbę ministrancką. Ja z żoną angażujemy się w życie patriotyczne środowiska, umacniając jednocześnie swoją religijną kondycję, wiedzę... </p><p>Polski przełom - 1989 rok, zaprawiony edukacją przy jezuicką w formach Duszpasterstwa Ludzi Pracy, mnie lokuje w lokalnej władzy, żonę w katechezie. Nie łatwe czy lekkie miejsca służby innym. </p><p>Dziś mogę napisać, za tekstem popełnionym z okazji 25 lat - 2004 pożycia małżeńskiego, że postawiliśmy z żoną czterech synów, na różnym etapie ich rozwoju, do godnej służby innym. Że trochę udało się osiągnąć w życiu prywatnym, społecznym i politycznym w ciągu tych ostatnich 26 lat. A wszystko to podlegało naradom; w dzieciństwie na majowym u Matki Bożej Piotrkowskiej, w wieku dorosłym - raz w roku przy Ołtarzu Madonny jasnogórskiej i średnio dwa razy w tygodniu - Matki Bożej Trybunalskiej - Pani Pocieszenia. </p><p>Witold Kowalczyk </p><p>3 maja 2006 </p>
adres tego artykułu: kowalczyk.info.pl/articles.php?id=139 |