:: Pawłowi Lareckiemu – rzecznikowi jak to nazywają Stowarzyszenia Na Rzecz Rozwoju Piotrkowa – do sztambucha.
Artykuł dodany przez: Witold K (2005-01-10 06:29:32)

<p>Nie myślałem, że będę musiał publicznie zająć się biznesem jaki właśnie jest realizowany przez monopolistę lokalnych mediów (osobę prywatną) i S na rzecz rozwoju Piotrkowa. Zajmuję się po przeczytaniu w nr 1 TT tekstu pt. &quot;Referendum - tak! Zarząd komisaryczny - nie!&quot; Chciało by się powiedzieć Zarząd komisaryczny tak! Referendum nie!!!</p><p>Wedle mojej orientacji, teksty ekipy mającej zamiary wskoczyć do lokalnego Samorządu, przy pomocy referendum opisane ramką i informacją &quot;Tekst sponsorowany&quot; mają raczej gwarantować &quot;dupochron&quot; dla Tomasza niż biznes z zamieszczenia tekstów wynikający. Należy jednak odnotować fakt, że w Piotrkowie Trybunalskim występuje zjawisko podlegające ustawie o koncentracji mediów. Oraz to, że media tak ułożone prowadzą działalność zarobkową na delikatnej materii, jaką jest życie publiczne. To oddzielny temat, z którym piotrkowianie będą musieli sobie poradzić. </p><p>W przywołanym sponsorowanym tekście można wyczytać, że Zbawca Piotrkowa Trybunalskiego Stowarzyszenie Na Rzecz Rozwoju Piotrkowa czuwa i krzywdy mieszkańcom nie da zrobić. Nie dowiesz się jednak kto to, to Stowarzyszenie. Skąd się koledzy wzięli w czyim interesie działają. A zaświadczam część życiorysów jest tak bogata i jednoznaczna, że jeszcze o nich usłyszymy. Dopóki towarzystwo się nie uwiarygodni - nie opisze swych życiorysów, nie wskaże pochodzenia polityczno biznesowego (publicznie na interaktywnej stronie internetowej), nie może być uznane za wiarygodny podmiot życia publicznego. </p><p>Do meritum. Zgadzam się z Pawłem Lareckim w tym, że jest sporo działań niektórych radnych wymykających się z logicznego myślenia. Nie napisał Paweł, że składają się do kupy, jak spojrzeć na nie z perspektywy chęci odegrania się. Przegiął jednak Paweł Larecki pisząc cytuję &quot; <i>Wszak mamy jeszcze najgorsze wspomnienia z czasów, kiedy to w stanie wojennym z rozkazu osławionej Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego poprzysyłali nam do zakładów komisarzy w wojskowych mundurach! ..... &quot; </i>Może Paweł Larecki nie zna historii, może tekst mu napisali np. byli żołnierze, funkcjonariusze ale u licha powszechnie wiadomo, że w Piotrkowie nowy biznes to spadkobiercy junty wojskowej. Że jej obecne siedlisko, to Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Piotrkowa. Tak towarzystwo nabrało ochoty do robienia pieniędzy na Samorządzie, że stracili orientacje w terenie. </p><p>Przypominam frekwencję wyborczą do Samorządu, do Urzędu Prezydenta. Zwracam uwagę na ilość komitetów wyborczych. Co nam zostaje? Zostaje nam przerażający obraz totalnej obojętności mieszkańców. Każdy nie interesowny, obywatel, instytucja życia publicznego, politycznego winna schylić się nad zasadniczym problemem. Problemem podjęcia wieloletniej pracy na rzecz budowania społeczności obywatelskiej. Jak można wypowiadać się na temat woli mieszkańców miasta, skoro mieszkańcy mają dosyć lokalnych koterii, siedzą w domach. Były ubek, zomowiec, partyjny watażka, konfident, będzie tym, którego mieszkaniec Piotrkowa posłucha. Dobry żart. </p><p>Myślę, że Komisarz (do końca obecnej kadencji) jest wyjściem z sytuacji. Pod warunkiem, że czas jego rządów, przy pomocy obecnych prezydentów, jako współpracowników, będzie wykorzystany do pobudzenia społecznej i politycznej aktywności mieszkańców Piotrkowa. Moi zdaniem, jest to szansa na to, że w kolejnej (normalnej) kampanii wyborczej do Samorządu może być lepsza frekwencja, a poprzez to wiarygodniejsza reprezentacja w Samorządzie. </p><p>Witold K</p><p>10.01.2005</p>


adres tego artykułu: kowalczyk.info.pl/articles.php?id=63