|
|||
:: <a href="/articles.php?id=87">Internetowy bunt trzydziestolatków</a> Artykuł dodany przez: Witold K (2005-06-14 13:05:56) <p>Zauważyłem pewne zjawisko. Po nie udanej próbie wejścia do piotrkowskiego samorządu bocznymi drzwiami, ukształtowało się internetowe, że tak nazwę, siedlisko zbuntowanych trzydziestolatków. Dość wygodnie im jest w "gazecie.pl', choć nie tylko tam. Cześć z nich służyła ekipie referendalnej. Zawierzyli nowej miotle... </p><p>Cześć w nowej miotle, od początku widziała stare grabie, a innej miotły nikt im nie podał. Ci są na tym forum (jak do tej pory) osieroceni i w części w złym towarzystwie. Głównie do nich się kieruję. </p><p>Wydaje mi się, ze pięćdziesięciolatkowie z wielu stron, zostali w pewnym sensie zdezorientowani. Swoje często jaskrawo rysowane wypowiedzi (już po referendum) dalej kierowałem zwłaszcza do przywódców szykujących się na stołki samorządowe. Błąd, teraz to wiem. Kierownictwo referendalne utraciło zaufanie i inicjatywa rzeczowej i mniej rzeczowej krytyki wymknęła się spod oka, np. tygrysa. Jeszcze jedno zdanie. W pewnym momencie krytyka weszła na ślepe tory. Zaczęto atakować postronne osoby po nazwisku i chwytami po niżej pasa. Zwracam w tym miejscu uwagę, że "AGORA" S.A. (właściciel "gazety.pl") dopuszczając takie ataki popełniła czyn karalny. </p><p>Choć krytyka zeszła, w pewnym momencie na nie merytoryczne tory, powiem więcej, pospolite i chamskie - napsuli krwi, to chylę przed tą krytyką czoła. Po pierwsze dlatego, że trzydziestolatki to łącznik między moim pokoleniem a pokoleniem przez nas wydanym. Po wtóre, to bardzo ważny czynnik debaty miedzy pokoleniowej. </p><p>Należę do pokolenia zbuntowanych, którzy w sierpniu 80 odnaleźli swój żywioł i jemu poświęcili wszystko. Dosłownie. Służyłem w swoich dwudziestych, trzydziestych latach w taki sposób, że świata nie widziałem. Moje lata czterdzieste (analiza lat pracy, ludzi, okoliczności) przyniosły mi rozczarowanie i odejście. Obecnie mam 48 lat i uważam, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Zwłaszcza, że okoliczności, które nakazały mi odpuścić sobie nie ulegają pozytywnym, w moim rozumieniu procesom. </p><p>Prywatną wstawkę włożyłem po to, aby obecnie zbuntowanym pokazać, że ważne jest żeby przygotowali lepszy grunt dla kolejnych zbuntowanych. Pozostaje sprawa, po której stronie głównych polskich barykad, lokuje się swoje ambicje i co się robi aby tworzyć Nową Polskę. Może inaczej, na ile po łepku, a na ile maksymalnie realizuje się testament Sługi Bożego Jana Pawła II. </p><p>Co dalej, bo bunt nie może trwać w nieskończoność? Ano jedni zbuntowani zawieszą swoje ambicje, pójdą za ciosem. Czekają ich kariery, wrzody, zawały i bankructwa, jest to mniejszość. Drudzy powieszą swoje ambicje w miejscu gdzie zawsze je widać, po to aby były przy nich na dobre i złe. Wycofają się i spędzą skromne spokojne bezpieczne życie, skupiając przy sobie istotę. </p><p>Jedni i drudzy zrobią to co zrobili ich Ojcowie. </p><p>14. czerwca 2005 </p>
adres tego artykułu: kowalczyk.info.pl/articles.php?id=87 |