:: Czy w październiku AD 2003 nie należałoby zapytać
Artykuł dodany przez: Witold K (2004-11-24 13:09:23)

Czym różnią się obecne &quot;elity&quot; od tych, z czasów Józefa Wisarionowicza i jego następców. Niestety, moim zdaniem, istnieje dużo podobieństwa z atmosfery i z &quot;zapachu&quot; tamtych czasów. Opisywanie towarzystwa, które bezpośrednio wyrasta z czasu, który minął a ostatnio nazwało się Sojuszem Lewicy Demokratycznej byłoby tutaj łatwe i proste. Wolę zapytać co wcześniej trzeba było robić by dziś nosić nazwisko historyczne. Jak czują się Ci, którzy je nadali a obecnie są świadkami stosownych afer. <P>Zapewne nikt mi na te pytania nie odpowie. Bo to przecie tajemnica, którą gwarantuje stosowna ustawa. A gdyby przypadkiem nie broniła, to zawsze problemy partyjnego kolegi można nazwać, sprawą tajemnicy państwowej. Oto właśnie pierwsze podobieństwa do czasów, które będę w tym tekście porównywał. Długie lata nie mogłem zrozumieć, skąd komuna junty wojskowej brała swoich funkcjonariuszy i zwolenników do realizacji utopi gospodarczej czy politycznej. W tym momencie wyjaśniam, że nie odnoszę się do czasów fizycznej eksterminacji narodowej elity - w PRL tzw. czasy stalinowskie. Wcześniej, polityczny układ Niemiec i Rosji. <P>Zastanawiam się czym kierowali się inteligentni osobnicy, którzy szli na usługi i do pracy w tamtym ustroju. Przechodzę obok koterii, która z latami powstawała i ciążyła. To zjawisko dotyka każdą społeczność, w każdym czasie. Przechodzę także obok tych, których talenty i majątki perfidnie wykorzystano, bez ich zgody a często bezprawnie. W tamtych latach (w moim przypadku) osiemdziesiątych dwudziestego stulecia, po wieloletnim rozmyślaniu odpuściłem sobie temat. Stwierdziłem cóż, to ich sprawa. Fascynowało mnie to, że wielu nigdy nie podało ręki obrońcom, jak to się nazywało - socjalizmu. Narodowy żywioł zabezpieczył szansę na przetrwanie i dziś spokojnie mogę pisać. Moje wielkie uniżenie dla tamtych samotnych strzelców i dla tamtego, narodowego katolickiego żywiołu. <P>Do poglądów zawartych w Aneksja doskonała, które są moją kwintesencją naszej politycznej rzeczywistości tu i teraz zgłoszę kilka zapytań. nie można porównać zakulisowego dostosowywania polskiego rynku np. w sprawach; ekologicznego paliwa, za chwilę zgłoszonej potrzeby produkcji makaronu w Polsce z surowców, których u nas nie ma, do tego co było w RWPG? faktycznego zlikwidowania wielu, do tej pory narodowych gałęzi przemysłu, do słynnego z RWPG dostosowywania gospodarki socjalistycznej do potrzeb Kraju Rad? jeśli ważny polityk SLD powołuje się na wypowiedź Wandy Rapaczyński, a redaktor słynnej gazety powołuje się na wypowiedź Wandy Rapaczyńskiej, to nie informują nas o pewnym problemie nie rozwiązanym od PRL-u, choć jesteśmy już obywatelami III RP? naprawdę nie ma nic wspólnego finansowa kariera księgowego TVP - nazwana formalnie sprawą Rywina z karierami dygnitarzy PZPR? czy Ci, którzy tak mieszają w III RP, (razem spijają drogie trunki w pałacu prezydenckim) nie znają się od dziesiątek lat? a ich stosunek do Unii Europejskiej - czytaj Brukseli, to nie ten sam stosunek jaki kiedyś mieli do Moskwy (opróżnianie rondla, który właśnie pojawił się) jak bardzo różni się dziś walka z przeciwnikami politycznymi? Nie mamy w tym wydaniu, zaplutych karłów reakcji, za to mieliśmy do niedawna oszołomów nie skupia dziś; &quot;poważnej&quot; opozycji i rządzącej koalicji wspólna, formalnie ukryta niechęć do nurtu katolickiego, który uosabia Ojciec Rydzyk? Bo wspólne wyśmiewanie nie poważnej opozycji wychodzi chyba nieźle. <P>Pytania mam zasadnicze. Czy głównym klejem, który połączył PRL i III RP nie jest grzech intelektualnego lenistwa, utwierdzonego chęcią wygodnego życia?! - nie zeszło to pod przysłowiową strzechę, czytaj samorządu; lokalnego, zawodowego etc.? Znajdzie się w polskiej elicie siła, która zdominuje opisane zjawiska i przeprowadzi nas suchą stopą do lepszego jutra!. Inaczej, zbierze ktoś do kupy rozproszonych i wątpiących w to, że można jeszcze coś zdziałać - zbudować, zabezpieczyć? Pojawi się autorytet, który podziękuje tysiącom bezimiennych obywateli, którzy na co dzień ciężką pracą powodują to, że nasza polska barka jeszcze nie zatonęła. To są Ci, których spotykają obelgi od szarych obywateli, ponieważ ich nie chroni BOR, nie broni ich także prywatna firma ochroniarska. <P>Witold Kowalczyk <P>Październik AD 2003


adres tego artykułu: kowalczyk.info.pl/articles.php?id=23