:: Czego strzegła przez lata tzw. Tajemnica Państwowa?..
Artykuł dodany przez: Witold K (2005-06-28 23:10:36)

<p>Aby skłonić się nad problemem w sposób rzeczowy, należy przypomnieć, że kilka milionów naszych rodaków chodziło na &#8222;pasku&#8221; post-sowieckiej władzy. Począwszy od ormowca z sąsiedztwa, przez zakładowego imperatora i ostatnio barona, po bolka, hejnała, bleha... To po pierwsze. <P>Po wtóre, nie możemy zapomnieć, że jedni długo siedzieli w więzieniach, inni - szybko wyszli. A każdy pierwszy szef regionu Solidarności, w 1989 roku, konsultowany był przez dwóch panów, Lecha Wałęsę i Czesława Kiszczaka. Byli też tacy, którzy apelowali do ówczesnego Prezydenta, aby na siebie wziął teczkę Bolka, aby wyjaśnił i przeprosił. Pan prezydent wolał rozwiązać parlament. </p><p>Dalej. Przypominam jak zwalczano pierwszego ministra spraw wewnętrznych (Antoni Maciarewicz),który zwracał uwagę na elementy mafijnych powiązań. Po drodze zabójstwa wykonywane przez nieznanych sprawców. Najpierw pełna swoboda działania, potem latami ciągnące się procesy, np. - Gawronik. <P>Całe lata odkładanie lustracji, miało na celu przeniknięcie tajniaków, konfidentów do polityki, samorządów, gospodarki. Ktoś uznał, że jak dostaną pieniądze i przepiorą je na legalny biznes, to zabezpieczą finansową przyszłość swych politruków. W taki oto sposób politykę - permanentną nauczycielkę z życia sprowadzono do roli... </p><p>Tyle z historii, ta zawsze ma wpływ na przyszłość. Dziwne i nie potrzebne wypieranie się kontaktów z esbecją, pokazuje nam element obciążonego sumienia u jednych, a asekuracji u innych. </p><p>Co nam pokazują teczki? Pokazują nam znaczną część elit politycznych i biznesowych, w pełnej odsłonie. Owszem żenujący to widok. <P>Widać także zdrowy narodowy rdzeń (moim zdaniem). Rdzeń u niektórych przywalony był chęcią zdobycia kariery, hakiem bezpieki. Obecnie owy zdrowy rdzeń wydobywa się na wierzch. Lata udawania, że nie ma sprawy, że lustracja to problem oszołomów z jednej strony i równoczesne przemyślane utrącanie sprawy i ludzi odłożyło się narodowym kacem. Obserwujemy, że drobne kłamstewka, przywilej &quot;możnych III RP&quot;, stały się problemem zasadniczym. Nie jest to problem polityczny, państwowy, to problem konkretnej osoby (pewnych środowisk) i z tego względu jest to budujące. </p><p>Aby mogło dokonać się polskie oczyszczenie w polityce i gospodarce, to oczywiście teczki trzeba ujawnić. </p><p>Wyrażam nadzieję, że dołowani przez lata za próby podejmowania lustracji wykażą się mniej agresywni i ślepi w swej walce od swych adwersarzy, obrońców starego układu. Myślę, że potrafią stanąć ponad własny ból, jaki im zadano i nie wezmą rewanżu. <P>Reasumując. To, co się dzieje, jest naturalną konsekwencją dogadania się części elit ponad głowami zwykłych ludzi. Metody walki z odrzuconymi w 1989 roku to metody prosto z bolszewii. Tylko wspomnę - &quot;Zaplute Karły Reakcji&quot; ile trzeba było lat, ile cierpienia, aby ludzie Armii Krajowej (ten epitet ich dotyczył) odzyskali swe honorowe miejsce na polskim panteonie. <P>Towarzystwo okrągło stołowe myślało, że Pana Boga trzyma za nogi i że nikt im nie przeszkodzi w wygodnym życiu i kupczeniu Polską i ludźmi. Pospolite kłamstwo nazwali tajemnicą państwową i myśleli, że to wystarczy. Niestety nie wystarczyło. </p><p>Kto zje tę żabę, bo Bleh zjadł jabłko? Chyba sobie z nas kpi albo nie rozumie swojej sytuacji. Bolek przynajmniej wije się. Jeden i drugi to nieszkodliwe ofiary systemu, wystarczyło słowo, tak. Co z twardymi ludźmi komuny, obecnie założycielami, właścicielami, szefami poważnych firm? Przywołane tu postacie pokazują, jakie problemy sterują życiem publicznym i poprzez to nami. <P>Myślę, że jesteśmy w stanie zmierzyć się z problemem. Trzeba będzie sięgnąć do źródła naszego pochodzenia w trochę szerszym gronie niż do tej pory. Można tam znaleźć drogi wyjścia i nadzieję. Trzeba jednak stanąć w prawdzie, jak nas uczył Sługa Boży Jan Paweł II. Przyjąć inwentarz z &quot;dobrodziejstwem&quot; ,wyprowadzić go na światło. Zobaczyć. </p><p>Kto ma to robić? Po pierwsze państwo, po wtóre my sami, każdy na swoją miarę i na swoim podwórku. Raniący i ranieni. Mali i duzi. Szef olbrzymiej firmy, monopolisty z koteryjnego rozdania na rynku i jego kolega, sprowadzony na skraj bankructwa. Jakie gwarancje, że się uda? Żadnych. Nikt ich nie da, bo dać nie może. <P>Jednak nie ma wątpliwości, że poradzimy sobie, tak jak poradziła sobie Solidarność, weryfikując namaszczonych szefów regionów. Kłamstewko Bleha przed speckomisją i skuteczne ujawnienie tego faktu jest dowodem na to, że właśnie rozpoczęła się nowa rzeczywistość. Na naszych oczach symbolicznie przepadła tzw. tajemnica państwowa. Zasłona spadła, obnażyła narodowy wstyd. </p><p>Tak więc, gdyby nie teczki - czytaj speckomisje - bylibyśmy ubodzy w wiedzę, kto i co nami rządzi. A tak, w 25 rocznicę Sierpnia, pękło i rozlało się, to, co przez ostatnie 16 lat było chronione, za wszelką cenę. Nadszedł nowy czas i kolejna szansa. Od nas zależy, czy ją dobrze wykorzystamy. Czy pójdziemy drogą rekolekcji, czy rewanżu? </p><p>25. czerwca 2005 </p>


adres tego artykułu: kowalczyk.info.pl/articles.php?id=88