„Wyrodne dzieci”, czy „nieznani sprawcy”?
Nienawiść, jaka w ostatnim czasie spływa na mnie i na to, co robię nakazuje mi przeprowadzić refleksję.
Chcę poinformować swych adwersarzy (tajniaków z "gazety.pl"), że pisząc kiedyś o "wyrodnych dzieciach III RP" miałem na uwadze osoby inteligentne, które na pewnym etapie swego rozwoju zagubiły dekalog. Wykorzystując ustrojowe zawirowanie (przełom PRL-III RP ) przeprali - znajomości, pieniądze, na prywatny biznes. Pewnie nie trudno w Piotrkowie Trybunalskim podstawić konkretne nazwiska. Do tej pory publicznie tego nie zrobiłem, bo szanuje ludzi, nie oceniam ich. Bo - jak pisałem, zawsze najpierw pojawiają się przysłowiowe domy publiczne, pralnie brudnych pieniędzy, a potem wolny rynek. Bo w porządku homo-sapiens jest miejsce dla wszystkich postaw - dla mnie też.
W ostatnim czasie, podałem przykład prania pieniędzy, dokonany przez panów Pola i Banaszczyka. Zrobiłem to po to, aby uzmysłowić problem, przestrzec przed tańcem chochoła, jaki po raz drugi, uruchomili "referendowcy".
Mam pytanie
Po co państwowe służby zostały zaangażowane do ustalenia kilku nicków z "gazety.pl". Czy nie po to, aby „nieznani sprawcy” mogli zaprezentować się jako pospolite psy, obszczekujące z za płotka.
Burza w szklance wody?
A może ostra rozgrywka!
Sprawa, o której mowa, nie ma znaczenia społecznego, czy publicznego. Nie istnieje dla miasta, jako wspólnoty. Ma jednak znamiona burzy. Burza, choćby w szklance wody, przynosi straty.
O czym mowa. Mowa o obecnym pokłosiu, internetowego szaleństwa, z czasu próby obalenia Rady Miejskiej V kadencji. W okresie mniej więcej od I do V 2005, strony okładały się jak wlezie. Na oślep. Jak się okazało "komendant" akcji obsadzenia nowej Rady swoimi ludźmi, obraził się. Po miesiącach śledztwa wytypowano kilka nicków i powrócono do starych sprawdzonych w boju - form wgniatania ludzi w "ziemię". Jak niegdyś było, przy permanentnie zmienianych nickach, wylewają ciągle tę samą żółć. Upokarzanie się nawzajem winno być powstrzymane. W ogóle nie powinno być powrotu do nie przynoszącej chluby sprawy z "referendowej" zadymy, jednak została ponownie rozpętana. "Komendanta" wsparł Rzecznik, uruchomiono lokalne gazety.
Pochwalono się znajomością zasad pisowni, tzw. grypsery, pokazano więzienne cele. Skoro wiadomo, z jakich kręgów wywodzą się oddziały, spokojnie można by było złożyć broń.
Ze swej strony, chcę dać przykład, że nie będę już złośliwy. Nie powiem, dlaczego (według mnie), osoba tak dobrze pamiętająca grypserę nie wykupiła od miasta, budynków po areszcie.
Do meritum.
Przepraszam, mnie w tamtym czasie też poniosło. Zadałem powodów do bólu. Ludzie ze mną związani też. Nie chcę ważyć, kto więcej a kto mniej ucierpiał. Babranie się w tym grajdołu może nie mieć końca. Pokazanie wybranych nicków w zupełności wystarcza do ucywilizowania publicznej debaty. Czas zakończyć fajerwerki. Z pokorą przyjmuję upokorzenie, jakiemu byłem i jestem poddawany w "gazecie.pl". Wnioski wyciągnąłem...
Zwracam uwagę, że nienawiść i miłość, to siostry. Całą tę piotrkowską sprawę, można wykorzystać do dobrego. Myślę, że to dobra okazja do częściowego zakopania przepaści.
Nikt w kampanii referendalnej nie powiedział, wprost, że idzie o rozgrywkę mającą wyeliminować "Prawicę Razem" - resztki solidarnościowej władzy w mieście, z wpływu na Samorząd. W oczywisty sposób ukierunkowało to formy niszczenia ludzi. Machnę na pewno uruchomili "referendowcy". Jest problem...
Na ten przykład. Jestem w stanie wygłosić pozytywny komentarz o osobie, o której wiem, że w swych obowiązkach miała "prowadzenie" solidarnościowca - mnie. Nie wiem, czy ta osoba chce, lub może taki komentarz wygłosić o mnie. Gdzie częściowe zakopanie przepaści? To byłby problem dla tych, którzy działają w niszy, jaka zawsze istnieje między pomiędzy. Dla reszty - wstępne przełamanie lodów.
Witold K
Piotrków Tryb. 31 paździenika 2005
Ps.
Dziękuję współczesnym tajniakom - "z gazety.pl" za obrażanie mnie, poniewieranie tym czemu służę. To musi powodować refleksję. Informuję przy tym, że byli tajniacy do dziś mają problem z patrzeniem prosto w oczy.
A propos. Tamci, też służyli dobrej sprawie, rozprawiając się z ciemniakami.
|