Brak słów na tę błazenadę. Podaje swój komentarz z jesieni 2005.
Głos, na podstawie fajerwerków współczesnych traktorzystek i junaków. Komentarz do "Wieców równości..." z 26 i 27 listopada 2005.
Młodych czem prędzej informuję, że traktorzystka to młoda aktywistka, junak to młody aktywista - początek ideologicznego zaplecza, lat czterdziestych. W latach pięćdziesiątych i następnych - poprzedniego wieku - trzon komunistycznej bezpieki, komitetów PPR & PZPR - do dziś funkcjonujący na polskiej lewicy i w jej biznesie. Ośrodek i środowisko mające przemożny wpływ do dziś. Wystarczy spojrzeć na nazwiska polskiej wierchuszki postkomunistycznej i lewackiej postsolidarności. Nie będę ich tu wymieniał, bo choć dostają wsparcie od towarzyszy z zachodu i swych młodych następców w kraju, to właśnie przechodzą w zapomnienie i wstyd.
Jakie są związki, porównania byłych ideologów z obecnymi z "parad równości" - czy nowym elementem z 26 i 27 listopada - próbą konsolidacji przy okazji?.. wszelakich lewic, kolorów, reanimacji upadłych nurtów.
Po pierwsze - dziś, podobnie jak w latach tryumfującego komunizmu, funkcjonuje nie bywały dyktat lewackiego pomieszania z poplątaniem. Z tą różnicą, że ten importowany jest z zachodu. W obecnych jaskiniach ideologicznej władzy, które jak wiadomo przeniosły się z Moskwy do Brukseli, rządzi - jak kiedyś - poprawność polityczna.
Główną energię ideolodzy, czerpali (obecni czerpią) z osobistego konfliktu z Panem Bogiem - z nieuporządkowanego ego. Opróżniacze rondla za PRL-u, robili to - czym mogli przypodobać się - tym, od których mogło zależeć utrzymanie się na stołku. Czym się kierują obecni, zezwalający na publiczne leczenie chorych przywódczych ambicji? Ambicji żerujących na bardzo delikatnej tkance - zaburzeń ludzkiej płciowości! Czy aby nie zwykłym wygodnictwem - od tego zaczęła się ekspansja homisi na zachodzie. Jeśli można wytłumaczyć, takie zachowanie przywódców krajów zachodu z przed wielu lat - mogli nie przewidzieć konsekwencji - to popełnianie tego błędu w nowych krajach jest skrajną nieodpowiedzialnością.
Aparatczyk nie robił nic, co w swej konsekwencji, mogłoby skierować "reflektor" na niego samego, na jego ewentualną nieprzydatność dla mocodawców. Robił za to wszystko, z wyrzeczeniem się swojej wary, po to, aby być na fali.
W taki oto sposób, pojawił się wytrych (partia kazała, partia może...) pozwalający na dorabianie się na - drylowanie. Czy nie podobne argumenty rządzą na zachodzie?
Zatem - dokąd zmierza, obecna poprawność polityczna w tej materii, materii, którą określa i wytycza niski poziom jakości elit oraz bezpardonowa i samobójcza inwazja w świat ludzkiej intymności.
Zmierza do totalnej klęski obecnych ideologii - takiej samej klęski, jaką spotkała poprawność komunistyczna. Zniknięcie idoli jest oczywiste. Jednych w domu samotnych starców, innych młodszych, w trefnym biznesie, którym zajmą się kolejne spec komisje. Myślę, że jest jeszcze możliwe spotkanie się w jednym pokoju w domu starców – traktorzystki z promotorką homoseksualizmu na siłę.
Ludzie z zaburzoną płciowością, publicznie pokazani, przez nawiedzonych ideologów, pozostawieni - jak zużyty materiał, zapłacą najwyższą cenę. Cenę naznaczenia - tak jest dziś np. w Austrii, Szwajcarii. I znów - jak zwykle, (kto dziś pamięta traktorzystki czy junaków) - ci, których zwalczano, w których skierowano swe szaleńcze instynkty, będą musieli posprzątać - zająć się ofiarami ideologicznych wybryków - "marszów pokoju".
Byli ideolodzy - raczej ich synowie i córki, będą kąsać swych "lekarzy”, pukających do ich "drzwi" z dobrą nowiną.
Reasumując.
26 i 27 listopada 2005 - to kolejny etap akcji w Polsce, współczesnego europejskiego lewackiego oszołomstwa - wpływowego kołchozu w eurolandzie, to symboliczna data nowego szaleństwa, o którym zapomnimy, tak jak o traktorzystkach i junakach.
Zanim jednak zapomnimy, mogą rozlać się nowe szatańskie wersety i w naszym kraju, do tej pory wolnym od zarazy.
Czy w Polsce tak musi być? Czy nie stać nas na odpór? Czy nie jest to okazja do zmobilizowania się ludzi? Czy Europa tego od nas nie oczekuje...?
27 listopada 2005
Jeśli parodiowanie słów Sługi Bożego Jana Pawła II, jakiego dokonała (podczas parady równości, 10 czerwca 2006 Warszawa) pani Senyszyn, nie wywoła autentycznego sprzeciwu, to będzie to dowód na to, że można nam Polakom pluć w twarz.
Jeśli sami nie potrawimy się szanować to, na jakiej postawie mamy oczekiwać uszanowania przez obcych, zwłaszcza zagubionych – współczesnego mięsa armatniego wszelakich lewic.
Ja, swoje oburzenie wyrażam tym właśnie komentarzem. Swych Subskrybentów proszę o wpisy w komentarzu pod tekstem
13 czerwca 2006
Witold K
|