W okolicach święta konstytucji 3 maja tyleż znanej, co czczonej, Polacy dostali nową koalicję. Czterech wicepremierów, dwudziestu ministrów - to nie może budzić optymizmu. Jednak, jak spojrzeć w tył w dziesiątki lat kompromitowania idei narodowej. We współczesne lata, w których beznamiętnie wykorzystywano, niechciane dziecko polskich politycznych przemian – Samoobronę, to można powiedzieć... dobrze. Oddano satysfakcję tym, którym należała się, ciekawe, co z tym zrobią...
Jeden akapit o polskim partyjnictwie. Od 26 lat, jak umiem, bezinteresownie służę polskiej polityce. Tak, więc przypomnę jednym, innych poinformuję, że totalny brak zaufania w polityce (po 1989 roku) to normalność. Że komuniści w latach tryumfu mieli od dwóch do trzech milionów różnej maści kapusi, donosicieli, naiwniaków, ormowców... Kierowała tymi szwadronami wyszkolona bezpieka. Bezpieka ta, dziś zarządca znaczną częścią polskiego kapitału, który powstał poprzez przepranie pieniędzy i dzięki personalnym układankom. Jeśli dołożyć planowane niszczenie idei np. narodowej to mamy pełny obraz, którego zwykli ludzie nie bardzo chcą poznać, a gracze wykorzystują ten fakt bez precedensu.
Patrząc z kolei na ogląd spraw z pozycji niepartyjnych zobaczymy pewne widowisko. Owego widowiska z kolei nie można rozszyfrować bez orientacji, kto komu siedzi w kieszeni. Jedno wiemy na pewno. Radio Maryja, Telewizja Trwam czytaj ojciec Rydzyk siedzi a i owszem, ale jako ość w gardle.
Żeby dokładnie zamieszać niezorientowanych, mam nadzieję nakierować na badanie współczesnej historii wspomnę, że amerykańska fundacja Fulbrighta w końcu lat 70-tych przeprowadziła szkolenia z grupą wielce obiecujących młodych działaczy i aktywistów PZPR i jej młodzieżowych przybudówek uczestniczących w kilku turnusach na uczelniach amerykańskich związanych z fundacją Fulbrighta. Dziwnym trafem ci ludzie (m.in. Cimoszewicz, Rosatti, Misiąg i inni) grali pierwsze skrzypce w kierowaniu przemianami ekonomicznymi i politycznymi w Polsce na przełomie lat 90-tych. Wszyscy oni są na listach bezpieki. Jeszcze wcześniej, sporo wcześniej tzw. komandosów, wyszkolili we Francji, choć nie tylko.
Rok 2005, co już wiemy, zarządził wielkie sprzątanie. Pełne prawo do posprzątania PiS wyznaczył sobie i zaczęło się... Pierwszy wojownik o prawa do sprzątania PO sam poszedł do narożnika. Był pewien, że nie partyjne koncerny medialne na tacy podadzą władzę... nie wyszło. Więcej nie wyszło. Planowane zgorszenie polskim pospólstwem, także nie wyszło. Mam nadzieję, że kiedyś ktoś przeprowadzi stosowne badania i wytyczy związki ideowe, rodzinne, pomiędzy twórcami epitetów, które miały zaprowadzać w Polsce porządek. Wspomnę je;
Zaplute Karły Reakcji.
Oszołomy
Ciemnogród
Moherowe Berety...
To pewnie nie koniec, bo karawana nie ma zamiaru zatrzymać się. Czego z całego serca życzę kierownictwu Prawa i Sprawiedliwości. Wyrażam nadzieję, że kierownictwo Ligi Polskich Rodzin, Samoobrony i Polskiego Stronnictwa Ludowego, stanie na wysokości zadania i w kolejnej kampanii do parlamentu zaproponuje jedną listę wyborczą wraz.... z Prawem i Sprawiedliwością.
Reasumując.
Dobrze, że aż tyle miesięcy trwało porządkowanie koalicji. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że zaraz po wyborach nie było to możliwe. Straty są jednak wymierne. Parobki postkomunistycznej kasy w tym czasie nie zasypywali gruszek w popiele. Ich, meandry społecznych procesów, nie ruszają.
Jest jednak rzecz ważniejsza. Państwo, które proponuje PiS, nie może trwać zbyt długo. Organy, które do tej pory nie powstały oczywiście powstać muszą. Jednak ich czas działania nie może być wieczny. Musimy rozprawić się z przeszłością i szybko podążyć w przyszłość. Czas remanentu, pomimo zapewnień o aktualnym gospodarczym rozwoju kraju, nie jest czasem, którego oczekuje spauperyzowana Polska. Ale o tym innym razem...
6 maja 2006
|