szukaj:

Modlitwa do Błogosławionego Jana Pawła II

Menu
W małej ojczyźnie
W dużej ojczyźnie
W Europie
Listy do przyjaciół
o sobie
woda

Prawica RP w PT
Radni V kadencji
inne
forum
strona główna
katalog stron
kontakt
Inne
działy artykułów
subskrypcja
informacje o nowych wersjach na twój mail!
Statystyki
userów na stronie: 0
gości na stronie: 1
Artykuły > W małej Ojczyźnie > Syndrom Waldemara Niewinnego
„Nie o taki Samorząd My walczyli.”

Przysłowie ludowe mówi, – „z kim przystajesz takim się stajesz”, dołożyłbym - tacy cię zdominują. Piotrkowskie życie publiczne zatruł niegdyś pan Waldemar Matusewicz. Pamiętamy, z dnia na dzień (2004) został aresztowany (...) urzędujący prezydent miasta. Chciałbym przy okazji poznać nazwiska osób, które doprowadziły czy też namówiły pana Waldemara do pozostania na urzędzie, – że nie wspomnę wyjazdów urzędników w delegacje do aresztanta. To nie bajka ani „Folwark Zwierzęcy”, tak było naprawdę. Towarzystwo samo siebie uznało za dwór, do którego pospólstwo nie ma prawa. Podać przykłady?...

Podobno gdyby wtedy p. Waldemar zrezygnował, to by się przyznał do winy. Lokalne media podjęły próbę dyskredytacji sądu, pojawiały się kpiny z wymiaru sprawiedliwości. Zapanowało aktorstwo Waldemara Niewinnego – ku ogólnej aprobacie dworu i lokalnych mediów. Zastępcy, już wtedy o politycznych ambicjach, pozostali na urzędach - nie zrezygnowali. Następnie obaj zastępcy pana Waldemara N. urządzili nam fajerwerki wyborcze (2006) i jeden z nich jest obecnie prezydentem miasta z poparcia PiS-u.

Panowie Andrzej i Krzysztof bajki nam podawali o tym, że pan Waldemar został oskarżony za działalność jak jeszcze nie był prezydentem, w związku z tym oni... Komisarz by przyszedł - koniec świata.

Było inaczej. Pan Andrzej miał dalej realizować zadania mocodawców pana Waldemara i swoich - mocodawców, to ta sama, wtedy, kuźnia. Pan Krzysztof musiałby oddać dobrą pensję, interesów nie prowadził. Poszedł, bez sensu w zaparte, co bezwzględnie wykorzystano.

Po wyborach samorządowych AD 2006 okazuje się, że do sztabu wyborczego jak i do rady dostali się osobnicy po wyrokach - były ubek został awansowany, jako spadek po Waldemarze Niewinnym.

W taki oto sposób dowiadujemy się, że w Piotrkowie Trybunalskim nie ma ludzi bez przeszłości. Nie ma takich, którzy nikogo nie pobili, nie okradli, nie handlowali za nie swoje, jeżdżą na trzeźwo. To, oczywiście nie jest prawdą.

Coś trzeba z tym „dziedzictwem” zrobić. Myślę, że na początek należy zapukać do drzwi, o których nie chciałoby się pamiętać. Podnosić telefony, kontakty, tych, którzy służą... Nie ci są wrogami, którzy wypowiadają krytyczne oceny. Należy delikatnie acz konsekwencje pozbyć się współpracowników, których najęło się w ramach budowania alternatywy do własnego naturalnego gniazda. Przynajmniej, rozbudować koterie o elementy świeżej krwi, niech będzie wymiana poglądów a nie tylko trwanie.

To nie prawda, że zamiatanie pod dywan, eliminowanie tych, którzy rzeczy nazywają po imieniu, może dać sukces. Nie w Polsce, w której nosi się kamienie za pazuchą i „szczery” uśmiech na twarzy. Dobrze życzę nowej radzie i jej opróżniaczom rondla. Mówię o tym na początku inni powiedzą na końcu.

Ponownie namawiam do pełnej jawności. Do sytuacji, w której wszystkie osoby (zaproszone i chętne) współpracujące z samorządem (z poszczególnym radnym, klubem...) ujawnią się w specjalnym internetowym serwisie, pokażą twarze, życiowy dorobek i swą bezinteresowną pomoc lokalnej wspólnocie. Serwis będzie interaktywny i skupi Piotrkowian chcących budować lokalną społeczność, że każdy, kto ma coś do powiedzenia, zaproponowania, będzie wysłuchany i dostanie szansę. Tylko wtedy pojawią się nowi ludzie.... kolejni młodzi ludzie.

1 grudnia 2006

komentarz[0] |

ˆ 2002-2017 Witold Kowalczyk. Wszelkie prawa zastrzeżone.
0.033 | powered by jPORTAL 2 & UserPatch