Choć "skundlenie" niektórych dla np. przeżycia trudnego okresu w życiu, może być społecznie wybaczone, to normą być nie może, nawet w komunizmie. Kundel, to półdziki pies, który łasi się wokół tego, z którego stołu może spaść okruch. Jeśli owo "skundlenie" dotyczy osób publicznych jest źle...
Mieliśmy, Piotrkowianie, w ostatnim okresie dwa publicznie pokazane przypadki, jednocześnie przykłady zejścia w świat absurdu.
P. Paweł Załoga radny RM próbując przebić Ojca (tato pełnił z lekka inną funkcję jak „interes” rozkręcał) wynajmuje lokal od gminy, w której jest radnym i w ten sposób traci mandat. Kto nie pamięta to przypominam. Ten pan po utracie mandatu chodził na posiedzenia RM. Listy pisał... szukając luki między paragrafami. Wreszcie NSA powiadomił (chyba za premierem, który nie chciał kopać się z koniem), że sprawą zajmie się za kilka lat, a więc po upływie kadencji RM. Oczywiście... w zgodzie z prawem owy lokal kupiła rodzina pana radnego.
P. Waldemar Niewinny ps. Matusewicz. Aktor bez papierów z układami. Sąd na drodze oczyszczania z konkretnej korupcji w konkretnym miejscu oskarża Waldemara Niewinnego. Pan (tak wtedy mówiono) jest tak bardzo niewinny, że jak by zrezygnował z funkcji prezydenta miasta to by do winy się przyznał. W rezultacie: po areszcie, po przepustce, ląduje w więzieniu, cały czas będąc niewinny. Jest niewinny nawet tego, że wykorzystywał samochód służbowy do celów prywatnych.
W obu przypadkach nie znalazł się nikt (oprócz piszącego) z lokalnych urzędników, polityków, samorządowców..., którzy własnym przykładem, bezinteresownie publicznie, daliby odpór tego typu oszołomstwu. Pokazaliby, że Piotrków Trybunalski, to nie tylko opróżniacze rondla... "kundle".
P. Marian Błaszczyński. Specjalista: od haraczy za pośrednictwo, wlewania służbowego paliwa do prywatnego baku, wydzwaniania ze służbowego telefonu, obstawiania rodziny, znajomych... na publicznym fikcje. Pan Marian, jest tak zajęty, ma tyle spraw na głowie, że wskazano mu, iż co najmniej jedna z funkcji może być niezgodna z prawem. Niestety okazało się na konferencji prasowej, że owo wskazanie to polityka i dążenie do objęcia władzy w mieście, a nie tam jakieś złamanie prawa przez przewodniczącego rady, a w ogóle to... Ela, Andrzej, Paweł nie są lepsi. Wyjaśnieniem sprawy konfliktu z prawem samorządowca zajmuje się lokalny wymiar sprawiedliwości.
Po tak przykrych i głupich doświadczeniach pp. Załogi i Matusewicza, po skierowaniu obecnej sprawy do rozpatrzenia przez Sąd, p. Marian Błaszczyński, strona sądowego zapytania, pojawia się na sesji RM siada za stołem prezydialnym. Na próbę zwrócenia uwagi, że to sytuacja niezręczna jest riposta z półki opisanej w Folwarku Zwierzęcym. Pan Marian zapomina, że pełni funkcję w Samorządzie, jest przewodniczącym, że przydałoby się, choć słowo, przepraszam. Podjęcie jakieś formy zadośćuczynienia, np. wykonania jakiejś dodatkowej pracy na rzecz lokalnej wspólnoty. Abstrahując od orzeczenia Sądu, jest przecież sprawa zwykłej ludzkiej uczciwości, przyzwoitości. Radny nie może pełnić w Gminie żadnej innej niż mandat radnego funkcji i nie jest to sprawa prawa, lecz honoru, bezstronności...
Piotrków Trybunalski miał szansę pokazać, że nasze standardy są europejskie (nie mylić, z obecną eurokracją), umacniają pozycję Samorządu, że w trybunalskim grodzie przede wszystkim bezstronność, honor panuje, jak zawdy bywało.
Niestety... W kraju coś się zmienia idzie na lepsze. Korupcja zdaje się być powstrzymywana, w moim mieście Folwark Zwierzęcy, ma się jak najlepiej.
Co mogę to robię, więcej już nie mogę!!
31 maja 2007 także http://kowalczyk.info.pl/articles.php?id=160
http://kowalczyk.info.pl/articles.php?id=161
|