Mamy problem z pozbyciem się w nas homosovieticusa. Problem, o którym niżej jest tu wymownym dowodem. Za PRL-u sekretarz-dyrektor miał produkować wodę i już. Inny dyrektoro-sekretarz miał ściągać opłatę wedle normy - 7m od osoby - opłata za wodę. Nie było wtedy czasu na porównywanie rzeczywistego zapotrzebowania rynku. Nadmiarem produkcji nikt się nie martwił, bilansem pewnie też nie. To, czego trzeba było pilnować to odpowiednich sprawozdań. Porządek musiał być.
Co mamy w III RP? Ustawodawca po 1989 roku ogarnął problem na nowo. (W 2001 roku zamiast stworzyć elementy konkurencji, dał bubel.) W następstwie powołał z mocy prawa tzw. Wspólnoty Mieszkaniowe. W konsekwencji nasz homo ma się jak najlepiej. Dla przykładu w Samorządzie... producent wody, właściciel domu, administrator, wspólnota mieszkaniowa, lokalna administracja - to ta sama osoba prawna. Dyrektorowi - Prezesowi (pewnie, że kiedyś partyjnemu... młodzież do socjalizmu chciał wychowywać jeszcze w latach dziewięćdziesiątych) z lokalnego samorządowego nadania, każą produkować wodę - to robi to. Nie każą mu uznać licznika u konsumenta to nie uznaje... Innemu Prezesowi pewnie, że partyjnemu... podpowiedzieli, że można chytrze przerzucić: niegospodarność, brak modernizacji, remontów starej instalacji, problemy ze złodziejami wody w miejskich budynkach na konsumenta to zrobił to.... Jest jakaś różnica między PRL a III RP – nie widzę.
Reasumując. Interpretacja ustawy z 2001 roku o zaopatrzeniu w wodę...., która pozwala przerzucać koszty na konsumenta ma się jak najlepiej. Próba pokazania prawa konsumenta, jak do tej pory nie jest zauważona. Owa Wspólnota Mieszkaniowa działająca na majątku gminy (istnieją bardzo dobre wspólnoty także w gminie - niestety nie naszej), której celem była współodpowiedzialność, troska, gospodarność, eliminacje zbędnych kosztów staje się narzędziem - koszem na różnego rodzaju „śmieci” , w tym na wygodnictwo i ucieczkę przed problemami. Interpretacja jakoby współodpowiedzialność i postawa pro społeczna to w rzeczywistości pokrywanie kosztów innych niż skonsumowane jest tu oryginalnym dowodem, jak napisałem nowego homosovieticusa.
W dniu 27 lipca 2007 doszło do spotkania u prezydenta miasta, na którym (w obecności przewodniczącego RN TBS) omówiłem zasadnicze problemy, postawiłem siebie i swoje lokatorskie gminne mieszkanie do dyspozycji. Mam nadzieję, że zespół fachowców przeanalizuje problem i przedstawi stosowne propozycje, które wyjdą naprzeciw... zasadzie konkurencji, uszanowania prawa jednostki, zaproponują wspólną troskę o wspólny majątek. Nie będzie się od tej pory nazywać uczciwego mieszkańca trybunalskiego grodu dłużnikiem, nie będzie się go straszyć...
28 lipca 2007
Więcej
FORUM
|