Zainspirowany przez Marka Jurka
W 1984 roku, po odrzuceniu przez oficjeli „antykomunistycznego” podziemia - próby kontaktu Władysława Siły Nowickiego z Czesławem Kiszczakiem. Po ostro zarysowanym konflikcie Wałęsa późniejsza Grupa Robocza Komisji Krajowej NSSZ Solidarność. Po lewackim obliczu znacznej części podziemnego wydawnictwa np. Robotnik, wielu innych symptomach zbliżania się kolejnego oszustwa, trzeba było zachować niezależność.
W Piotrkowie ją zachowaliśmy – i rozprzestrzeniliśmy na województwo piotrkowskie. Duszpasterstwo Ludzi Pracy skupione u Ojców Jezuitów pomimo starań nigdy nie dało się, jak nazwę, nasiąknąć późniejszym ROAD-em. Owszem – nie wiem z czyjej inspiracji, ale zbędny i niebezpieczny był podział i z niego wynikającą nieufność - na endeków i piłsudczyków. Tu wtrącę, że należałoby wyjaśnić sprawę najazdu na DLP konfidentów Boni&Czajkowski.
W każdym razie, DLP rzeczywiście pod większymi wpływami endecji, zachowało daleko posuniętą ostrożność do .... Magdalenki. Późniejsza niechęć PC do ZChN – ma pokłosie w nieproporcjonalnym podziale wpływów w podziemiu antykomunistycznym... nie lewackim czy żydowskim. To nie nasza bajka.
Druga połowa lat osiemdziesiątych, poprzedniego wieku, to wylew inicjatyw: powstawanie duszpasterstw zawodowych, grup religijnych sformatowanych różną duchowością, powstawanie katolickich stowarzyszeń, odżywanie istniejących wcześniej grup politycznych i powstających nowych.
Od początku 1989 roku mówiło się o potrzebie zjednoczenia chrześcijańsko narodowego. Grup, pomysłów: tak chrześcijańskich – katolickich jak i narodowych było najwięcej w całej antykomunistycznej palecie narodowych nadziei i ambicji. Zresztą, druga strona od lat – od 1985 roku szykowała się z komunistami do przejęcia władzy. Nie było wyboru należało się jednoczyć. Ale... Kilka środowisk powiedziało nie. Byli ważniejsi. Ze Zjazdu Założycielskiego – Politechnika Warszawska (27 października 1989) przyjechałem zdegustowany.
W każdym razie Polska, Polacy, otrzymali jasny i klarowany podział politycznej sceny. Spadkobierców i ideowych następców: Klubu Krzywego Koła, Komandosów, KOR, ROAD w formie zorganizowania pod nickiem Unia Demokratyczna. To jedna strona polskiej barykady i druga - pozbierane także do kupy grupy pod nickiem ZChN.
Zaczęło się... polskie piekiełko. Książki nie będę pisał wspomnę jedynie PC. Panowie wymyślili, sobie, że na podszczypywani obu stron wy wiją sobie gniazdko. Niestety to im zostało do... dziś.
Tyle wstępu, który traktuję jako zaproszenie dla innych, do ciągle mało realizowanej propozycji spisywania naszej historii.
Nie wiem gdzie dziś są materiały jakie przekazałem swoim następcom w ZChN. Wspomnę, że na mnie padło organizowanie i poprzez to udział w zjeździe założycielskim, bo... pasowałem. Jak wcześniej zaznaczyłem środowisko chrześcijańsko-narodowe miało u nas duże zaplecze ideowe. To znaczy, że i potencjał do którego warto było zachować furtkę. Tak też było. Na liście założycielskiej w Piotrkowie znaleźli się wszyscy: przecinaki – to tacy, którzy na złość komunie „uszy sobie odmrażali”, ci którzy chcieli wzmocnić swoje pozycje, oraz ci którzy chcieliby być ale może nie... bo nie wiadomo jak potoczy się sytuacja.
Na pewno ZChN w Piotrkowie w szczególności w województwie uruchomił, pokierował i naznaczył po dzień dzisiejszy reguły i zasady.
Na tym zakończę ten wstępniak. Uważam, że każdy następny lider piotrkowskiego ZChN powinien popełnić swój wstępniak, także aktywni działacze, winni poinformować o swojej ogromnej pracy, jaką wykonali.
witold k
31 października 2009
|