szukaj:

Modlitwa do Błogosławionego Jana Pawła II

Menu
W małej ojczyźnie
W dużej ojczyźnie
W Europie
Listy do przyjaciół
o sobie
woda

Prawica RP w PT
Radni V kadencji
inne
forum
strona główna
katalog stron
kontakt
Inne
działy artykułów
subskrypcja
informacje o nowych wersjach na twój mail!
Statystyki
userów na stronie: 0
gości na stronie: 9
Artykuły > W dużej Ojczyźnie > Koniec Samorządu...

Referendum jako demokratyczne narzędzie w ręku podatnika, stało się narzędziem przaśnej polityki. Mowa o referendum w Częstochowie i Łodzi. Te akurat jakoś bliżej znamy no i były medialne... jak to się mówi. W obydwu przypadkach mamy do czynienia z tuzami Samorządu. Postaciami oddanymi bez reszty służbie wpierw antykomunistycznej potem rzeczpospolitej samorządnej. Niestety tu trzeba wtrącić, że przygniatały, owe postaci, tak potencjalnych konkurentów we własnych zapleczach jak i oddolną inicjatywę podległych wybijających się. O tym elemencie przegranych referendów pewno będzie mało mówione... A jest, o czym mowa. Bo... prócz pieniactwa jest też oryginalne myślenie, które zawadza, na co dzień... Powstrzymywane daje upust przy okazji...

Polityka a Samorząd. Nim się spostrzegliśmy w samorządach powstały różnego rodzaju koterie, które zerując na niechęci wyborcy do partii politycznych zajęły ich miejsce w samorządach. Buzie pełne anty partyjnictwa, w praktyce pełna realizacja rzeczpospolitej klesi. Nie mówię, przegląd politycznych partii na przestrzeni III RP, ich wysyp i zacietrzewienia, i to nie raz, musiały prowadzić w kierunku rozejścia się Samorządu ze światem partyjnej polityki. Fakt.

Niestety ten rozdźwięk pokazuje nam, że coś jest na rzeczy. Nie pomaga tu ciągłe odkładanie, reform prawa wyborczego - głównie obowiązku wyborczego i ordynacji większościowej. U nas w Piotrkowie owo zjawisko nazwałem „maniutkomania”, ale zjawisko dotyka całej naszej egzystencji. Jest bardzo trudno. Każdy widzi. Podawanie przykładów zwłaszcza, kiedy nie ma autentycznej publicznej debaty, także nic nie wnosi. To jest czas przed burzą...

Tak czy inaczej. Odwołanie wspominanych osób z funkcji prezydenta miasta, jest dobrą okazją do remanentu.

Po pierwsze. Ciągle jest pewien problem. Prezydent to urząd, do jego prawidłowego funkcjonowania używa się homo sapiens miast serwera. W tym miejscu powstaje najwięcej nieporozumień. Przykro, ale nie znam osoby, która potrafi bezbłędnie odróżnić urząd od osoby od swego ego. Ile to razy słyszymy komunikaty o przekazaniu: pieniędzy, dóbr, praw, obowiązków.... przez osobę prezydenta. Podaje się to tak, żeby szary człowiek utożsamiał z konkretną buzią. Cóż tam, jak mówią prosty człowiek. Wstępnie rozgarnięci uważają, że jak gość jest na urzędzie to należy mu się zaproszenie.... żeby nie wiem, co.

Po wtóre. Nie skończymy polskiej wojenki jak sami, nie patrząc na ustawodawcę, zaczniemy porządkować nasze podwórko polityczne. Tak więc. Nie należy powoływać nowych partii ani odcinać się od istniejących. Należy tak długo naciskać na liderów partii, (stowarzyszenia, kluby, konferencje...) aby poszerzali swoje horyzonty i podejmowali funkcje im należne – debata publiczna nie pod stołem... Dane środowisko kieruje do partii swoje oczekiwania i czeka na reakcje nie ma idzie do innej... Nie może Stowarzyszenie zastępować funkcji czy roli Partii. Wiem. Trudno znaleźć partię, której jak prezydentom myli się funkcja ze stołkiem. Jednak, lepsza niemrawa partia niż grupa bez politycznego – wyborczego bata.

Czy koniec Samorządu... nie - pewnego kupczenia samorządnością.

witold k

20 stycznia 2010

komentarz[0] |

ˆ 2002-2017 Witold Kowalczyk. Wszelkie prawa zastrzeżone.
0.016 | powered by jPORTAL 2 & UserPatch