szukaj:

Modlitwa do Błogosławionego Jana Pawła II

Menu
W małej ojczyźnie
W dużej ojczyźnie
W Europie
Listy do przyjaciół
o sobie
woda

Prawica RP w PT
Radni V kadencji
inne
forum
strona główna
katalog stron
kontakt
Inne
działy artykułów
subskrypcja
informacje o nowych wersjach na twój mail!
Statystyki
userów na stronie: 0
gości na stronie: 18
Artykuły > W dużej Ojczyźnie > List otwarty do Leszka Millera
Szanowny Panie Leszku, to mój drugi list do Pana.

Poprzedni miał w swym przesłaniu, polityczną złośliwość. Ten, ma być autentyczną prośbą, o dogłębną refleksję, nad istotą człowieczeństwa. Wiem ile lat był Pan premierem, nie wiem ile lat ministrantem. W każdym razie, pańska droga od liturgicznej służby ołtarza, do sekretarza PZPR, jest symboliczna. Ostatnia tzw. "wojna chamów i Żydów" i pana miejsce w tej bitce,(na ile jestem zorientowany w tym co "wolne" media kamuflują) osobiście mi nie odpowiada. Do meritum, jednak.

Panie Leszku, list ten w pierwszym rzędzie dotrze do Mariana Krzaklewskiego. Zapewne domyśla się już Pan, czego będzie dotyczył. Tak więc panie Leszku, do jakich konstatacji dochodzisz, jak wspomnisz swoje szaleństwo - jako lidera opozycji anty-awuesowskiej. Co czujesz dziś, jak wspomnisz swoje osobiste wycieczki wobec konkretnych osób. Jak dziś oceniasz, wysługiwanie się Andrzejem Lepperem, w swej wojnie z AWS. Jako lider byłej opozycji, odpowiadasz za obrażenie, zgorszenie, sponiewieranie milionów Polaków, dla których władza ekipy nie postkomunistycznej, była namiastką politycznej wolności i suwerenności. Trudnej i bolesnej, ale swojej. Jako lider zwycięskiej formacji i prezes Rady Ministrów, doprowadziłeś do kompromitacji autorytet władzy.

Panie Leszku, zapewne wiesz, że Ci którym zdecydowałeś się służyć, naszych ojców, po prostu fizycznie zlikwidowali. Pan i Panu podobni dziś chodzą, po wolnej Najjaśniejszej, i nawet nie uszanują potomków tych ofiar. Wracam do współczesności i pytam. Ma Pan zamiar coś zrobić w sprawie współudziału w medialnej wojnie, która zniszczyła poprzedni układ polityczny. To po pierwsze. Po drugie (ważniejsze) widzi Pan możliwość choćby dotknięcia sprawy niszczenia osób. Wedle mego rozumowania, to jest konieczne także dla Pana samego.

Co z SLD-owskimi "watahami", które doprowadziły Najjaśniejszą, do siedliska cwaniaków i miernot. Nie widzi Pan tego, że posłużono się Panem, jaki jest Pana stosunek do "bermandeli". Ma Pan coś do powiedzenia?

Piotrków Trybunalski, 25 kwietnia 2004

Witold K

komentarz[0] |

ˆ 2002-2017 Witold Kowalczyk. Wszelkie prawa zastrzeżone.
0.019 | powered by jPORTAL 2 & UserPatch