Dlaczego Lech Kaczyński nie powinien był być pochowanym na Wawelu.
Bo:
nie kazał się tam pochować,
nieznani sprawcy nie spalili domostwa generała, który za dużo o nim wiedział,
nie nakazał zamknięcia, w obozie koncentracyjnym, swoich przeciwników, ani na rubieżach północy wysp brytyjskich a nigdzie indziej,
nie kpił z narodowego katolicyzmu, naszej ludowej religijności,
nie wyśmiewał, przywar, ułomności – nie robił na tym kariery,
mówił o niewygodnych tematach, sprawach, problemach,
uczepił się tysięcy zastrzelonych na wschodzie, zesłanych, zaszufladkowanych,
honorował tych, których generałowie junty wojskowej wespół z koncesjonowanymi skazali na zapomnienie,
nie ufał post-ubeckiemu biznesowi,
bardziej bronił związkowców niż praczy pieniędzy,
szukał i wskazywał źródła potęgi Europy środka,
był prorodzinny, szukał kontaktu z polskim ludem, wskazywał mu jego energię, nie wynosił się,
zamykał polskie państwo przed ludźmi komunistycznej bezpieki i jej parobków,
zbyt pokornie znosił upokorzenia,
podpisał Traktat z Lizbony, dał Polakom czas na zmobilizowanie się, jak niegdyś Prusak... pozwolił nam przeżyć,
wyniesiony do majestatu Rzeczypospolitej, w bezpośrednim związku z Narodową i symboliczną Tragedią - 10.IV.2010, może być źródłem polskich nadziei,
może się okazać, że jego kontestatorzy przystąpią do jego zwolenników,
Smoleńsk może uwierać... tak jak Katyń, przekaż bowiem jest zbyt jednostronny,
...
witold k
18 kwietnia 2010
|