Rzecz tyczy samorządu, w szczególności zaś piotrkowskiego - grodzkiego. To trzeci (upubliczniony) tekst, w którym wyrażam swoje (samorządowca) opinie i nadzieje, i który wypływa bezpośrednio z poprzednich. Jest ostatnia dekada listopada AD 2002. Przed i wyborczy kurz już opadł, emocje dogasają. Wspomnę tylko ilość kandydatów na jedno miejsce w 23 osobowej radzie miejskiej IV kadencji (około 17 kandydatów na jeden mandat), miej i bardziej poważne komitety wyborcze. Poważna rywalizacja w SLD. Wszystko to mamy już za sobą. Należy przy tej okazji zwrócić uwagę, na fakt braku jedności po prawej stronie. Jak i wielość komitetów odwołujących się do idei lewicy. Zainteresowanym pozostawiam obowiązek wyciągnięcia wniosków na przyszłość, tak indywidualnym osobom, jak i środowiskom zaangażowanym w kampanię. Całe to zamieszanie, ta olbrzymia praca, odbyła się poza większą częścią naszej lokalnej społeczności. To kolejny znak czasu. Mając na względzie bardzo niską frekwencję wyborczą, około 42 procentową, proponuję z tej perspektywy ocenić moje pisanie. Do dobrych rzeczy, które ujawniły się w kampanii zaliczam wyraźną sugestię skierowaną przez wyborców do komitetów lokalnych. Do złych; frekwencje, tony papieru, które nas zaśmieciły, i medialną część kampanii, która miast z samorządem kojarzyła się z proszkiem do prania, by nie wspomnieć podpasek. Tego typu kampanie na pewno nie pomogą w przyszłości doprowadzić ludzi do urn wyborczych (moim zdaniem wielu od nich wypędziło). Swoją drogą, porażka SLD jest tu jakimś światłem w tunelu, ponieważ forma kampanii do parlamentu i sukces, w poważnym stopniu, odbierał wiarę w demokrację, jako formę wolnego wyboru. Po obecnej, takiej samej finansowo i medialnie, miejsce SLD jest inne. Rzecz bez precedensu. W Piotrkowie Trybunalskim prezydentem jest Waldemar Matusewicz. Z dotychczasowych obserwacji (kampania wyborcza), z jego pierwszej decyzji personalnej (zastępcy) można poczynić dobre perspektywy. Pan Waldemar ma wiele powodów, które nakażą mu całkowicie poświęcić się naprawie piotrkowskiej rzeczywistości. To jest także okazja do budowania nowego. Musi ono jednak czerpać ze zdrowego źródła. Jak owe źródło znaleźć. Zapewne w postawie etycznej i moralnej współpracowników. Ale także w rzeczowej nie koniunkturalnej postawie innych ośrodków władzy. Proszę, dla przykładu zapoznać się z przebiegiem w piotrkowskim Sądzie, sprawy przepłaconych okien. Słynna pensja w stosunku do osiągnięć. Moralność, która w ostatnich dwóch kadencjach, po korytarzach się snuła, coś jakby z innej cywilizacji. Przede wszystkim bezstronne lokalne media. To fajnie, że po ogłoszeniu wyników wyborów na prezydenta mogliśmy przeczytać rzeczową krytykę byłego prezydenta, czy aby nie za późno jak chodzi o wolność i niezależność mediów. Zapewne SLD ze wspólnikami, (którym radzę szybki odwrót) w Radzie Miejskiej IV kadencji, będzie w stanie odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Nowe bowiem, moim zdaniem - idzie i nie ma na to rady. Ja w każdym razie taką wyrażam nadzieję i oferuję pomoc na miarę swoich możliwości i skierowanych potrzeb. Wiele sugestii już przekazałem. Listopad 2002
|