szukaj:

Modlitwa do Błogosławionego Jana Pawła II

Menu
W małej ojczyźnie
W dużej ojczyźnie
W Europie
Listy do przyjaciół
o sobie
woda

Prawica RP w PT
Radni V kadencji
inne
forum
strona główna
katalog stron
kontakt
Inne
działy artykułów
subskrypcja
informacje o nowych wersjach na twój mail!
Statystyki
userów na stronie: 0
gości na stronie: 12
Artykuły > W małej Ojczyźnie > Szkoły, - zlikwidować !!!

Szkolnictwo, raczej edukacja dzieci i młodzieży, to obszar przysparzający problemów od zarania III RP. To także daleko posunięte uprawnienia w stronę Samorządu. Dlatego budżety gmin mogą wykazywać procentowo największe obciążenia swych budżetów edukacją. Z wielkim ubolewaniem należy stwierdzić, że walka poprzednich samorządowych ekip o możliwość swobodnej polityki edukacyjnej, obecnie rysowana jest jako dopust Boży na Samorządzie. Samorząd, epatując kosztami, zdaje się udawać, że nie wie, że szkoła powinna mieć maksymalnie około 450 uczniów, że klasa to maksimum 28 uczniów. Zmęczenie liderów samorządowych, wskutek złego finansowania tegoż (przez państwo) nie może być przekładane na newralgiczne miejsce, jakim jest wychowywanie młodego pokolenia Polaków. A w ten sposób obecnie próbuje się rozwiązywać luki budżetowe szkolnictwa. Nie szuka się tutaj alternatywnych rozwiązań. Nie walczy się o większe dotacje. Po prostu likwiduje się żyjące środowiska, skazując je na poniewierkę.

To tak, jakby bezrobotny ojciec, zakazał chodzić swemu dziecku do szkoły. W tej, konkretnej sytuacji, jaka ma miejsce ze szkołą podstawową nr 10, jest jeszcze jeden zgrzyt historii. To szkoła komunistycznego towarzystwa przyjaciół dzieci, zaplecza państwa w wojnie z Kościołem. Szkoła powstała (w latach stalinowskich) po to by wychowywać do socjalizmu. Pojawili się Ci, którzy przyznają się, że w tamtych latach do tej szkoły chodzili. Podają nazwiska nauczycieli. Czuję się w obowiązku poinformować, że są tacy, którzy szybko zostali stamtąd przez rodziców zabrani. Dziś, jest to wzorcowa szkoła, wychowująca młodych (różnych) ludzi do służby wolnej katolickiej Ojczyźnie. Szkoła nr 2, (w ambicjach jej współtwórców) to jaskółka, nowej odrodzonej w III RP edukacji.

Często przy argumentacji za likwidacją, kłamie się w żywe oczy. Oto przykład z piotrkowskiego podwórka. Zlikwidowano szkolę podstawową nr 9, ze względu na katastrofalny stan budynku, którego nie opłaca się remontować i na który to remont nie ma pieniędzy. Po zlikwidowaniu szkoły znalazły się pieniądze na remont, obiekt wyremontowany dalej służy tyle, że innej szkole. Rozrzucone po mieście dzieciaki, były obiektem nie koleżeńskiego traktowania przez nowych kolegów. Nauczyciele przez kolejne miesiące posklejali nadszarpnięte osobowości dzieciaków, tylko po to, aby na nowo leczyć kolejne tego typu problemy - często tych samych dzieciaków. Rodzice zostali poróżnieni, dlaczego? Dlaczego Samorząd działa z ukrycia! Obciążająca historia ideologicznego, czytaj państwowego za PRL, traktowania edukacji młodych pokoleń, wolność by nie powiedzieć samowola (obecnie) masowych mediów, (głównie przemoc i podważanie autorytetów moralnych) wypełniła dzień powszedni naszej narodowej edukacji.

Dziś najważniejszą sprawą w wychowywaniu młodych ludzi nie są problemy finansowe samorządu czy państwa. Najważniejszą sprawą jest budowanie pomostu przerzuconego nad problemami współczesnymi - a jest ich wiele i niedogodności finansowe samorządu, są tu mniej ważnym problemem. Kiedyś nasze władze np. Polski Podziemnej, potrafiły nie zapominać o edukacji w najtrudniejszych czasach i poradziły sobie. Zwracam się z Apelem do Rzecznika Prawa Dziecka, Pana Pawła Jarosa i jego biura, o poparcie naszych problemów. O rzeczywiste rozeznanie spraw w Piotrkowie Trybunalskim. I jeśli to tylko możliwe, o moralne i polityczne wystąpienie przeciwko zjawisku likwidacji szkół i przedszkoli, jako formy w rozwiązywaniu czasowych problemów finansów gmin i powiatów. Argument zmniejszania się przyrostu naturalnego, jako powodu do likwidacji szkół i przedszkoli jest często zwykłym naciąganiem argumentacji, do wcześniej ustalonych zadań. Jeśli jednak, spadek populacji (AD 2004 ??), ma rzeczywiste miejsce, to przez wygaszanie, przenoszenie całych organizmów, w miejsca, które są w stanie przyjąć nowych lokatorów. W Piotrkowie takich wolnych przestrzeni, obecnie nie ma. Nie wolno likwidować - czytaj rozrzucać (zagęszczać) po mieście środowiska. Pieniądze - nie o nie (tak po prawdzie) tu chodzi!! - zostaną bowiem w innym miejscu zmarnotrawione. Dodatkowe koszty utrzymania przeciążonych obiektów.

Mam nadzieję, że Rada Miasta nie dopuści pod obrady tej sprawy. Apeluję i proszę oto. A jeśli dopuści, to zwracam uwagę, że jest to typowe oszustwo, mające na celu odzyskanie wolnych pomieszczeń, kosztem: w miarę wygodnego funkcjonowania klas uczniowskich, dodatkowych obciążeń nauczycieli tłumów na zagęszczonych korytarzach nieświeżych sal lekcyjnych, ze względu na ich zagęszczenie. Koniecznie jednak muszę zwrócić uwagę na fakt, iż nasza społeczna aktywność pojawia się tylko w momentach zagrożenia. Pospolite ruszenia z okazji np. likwidacji szkoły a jakże, już teraz, od razu. Ze swoimi jednoznacznymi poglądami na sprawę. Na co dzień jednak nie ma społeczeństwa obywatelskiego, które ma rozeznanie w realiach nowej rzeczywistości i na tej podstawie analizuje pracę konieczną. Dyrektor szkoły raczej nie uzyska stałego zaplecza pomagającego w trudnych sprawach prowadzenia szkoły. Chyba (obecnie) marzenie o takiej świadomości obywatelskiej pośród rodziców, która nakaże powoływanie np. fundacji do pomocy w utrzymywaniu szkoły, w dobrej kondycji to utopia, czy nie tak? Mam jednak nadzieję, że rzeczowe rozeznanie przedstawianych przez oficjeli samorządowych, danych finansowych, jest możliwe. Że będą one ocenione, sprawdzone (bez emocji) i staną się zaczynem współodpowiedzialności na przyszłość.

Nade wszystko jednak, należy stwierdzić, że nasze lokalne władze (z resztą jak i państwowe) pochodzą, co prawda z powszechnych wyborów, jednakże są wybrani przez własne towarzystwo. W ten sposób ich mandat nie jest mandatem, którym można się chwalić. Większość polskich wyborców siedzi w domach w dniu wyborów. Wykazuje w ten sposób swoją bezsilność, wobec nowej, tym razem nie moskiewskiej lecz brukselskiej władzy. Tu należy dopatrywać się problemów wyalienowania się władzy z rzeczywistych problemów polskiego obywatela. W czyim bowiem interesie jest, usilna próba rozwiązywania problemów szkolnictwa poprzez likwidację. Bo zapewne nie w polskim. Powszechnie wiadomo, że nasze szkolnictwo jest na wysokim poziomie. Komu zatem służy polski minister, a samorządowiec ?? Kiedy się obudzimy ....

Piotrków Trybunalski. 21.styczeń 2004

komentarz[0] |

ˆ 2002-2017 Witold Kowalczyk. Wszelkie prawa zastrzeżone.
0.015 | powered by jPORTAL 2 & UserPatch