Tytułem tym chcę sprowokować czytelnika do zapoznania się z moimi poglądami w spr. piotrkowskiego podwórka. Dlaczego - bo interesuje mnie ono, bo służę (bezpośrednio, pośrednio) mu przez całe swoje dorosłe życie. W latach osiemdziesiątych w antykomunizmie, w dziewięćdziesiątych w samorządzie, obecnie wykorzystując własne doświadczenia, rozeznanie w układach personalno-koteryjnych i ograniczoną możliwości wpływania na cześć ważnych osób w mieście, dalej chcę mu służyć.
Nie będę opisywał zjawisk z obszaru polityki (programu wyborczego blebleble), bo to dziś tyle, co prywatne ambicje lidera i tzw. zaplecza. Tak to już jest, że przerośnięte ambicje jednostek są rzeczywistym polem rywalizacji, a nazywają to dla niepoznaki, polityką. Swego rodzaju wybrykiem natury jest, że w każdym przypadku znajdzie się grupa osób kolegów, urzędników, wystraszonych a ambitnych, którzy ambicjom tym będą dorabiać gębę realności. Czasem nazywam to opróżnianiem rondla. Nikt nie raczy podziękować Klubowi Narodowemu, który przez tak długi czas był ośmieszany, ignorowany (była także działalność nieznanych sprawców),a który ostatecznie doprowadził do tego, że piotrkowska prokuratura robi to co powinna zrobić po pierwszym doniesieniu. Tam też musi powiać świeżym powietrzem.
Piotrków potrzebuje wyjaśnień. Tak niedojrzałości samorządowej lokalnej administracji przypadek Ptaka, ale i przypadek Banaszczyka, który nie wydaje się zaniechaniem urzędniczym, lecz długofalowym działaniem. To tylko dwa przykłady pierwsze z rzędu. Jeśli np. ABW zechce wreszcie zająć się problemami, to jestem w jakimś tam maleńkim wycinku, do dyspozycji tejże.
Istotą tego tekstu jest jednak sytuacja związana z potrzebą ponownego zajęcia się wakatem na urzędzie prezydenta miasta. Na temat cech charakteru Pana Waldemara już wiele pisałem, bo to one zaprowadziły go tam, gdzie jest. W trącę jeszcze osobistą refleksję do sprawy. Pan Waldemar siedzi lub siedział w areszcie, w którym ja siedziałem, tyle, że ja za Ojca Świętego Jana Pawła II. 13 czerwca 1987 roku na czas papieskiej pielgrzymki w Łodzi przymknięto mnie, akurat w tym areszcie.
Nie wiem jak potoczą się losy wolnego obecnie etatu Prezydenta. Panu Waldemarowi oczywiście życzę, żeby do pracy wrócił. O co chodzi. Sytuacja obecna, jest okazją do dogłębnej refleksji, uporządkowania naszego podwórka. Jest do zrobienia sporo. Przede wszystkim można zastopować ekspansję biznesowej postkomuny, która na plecach Pana Waldemara ma ambicje zrealizowania się do końca. Rangą problemu nie będzie fakt, że realizuje to i obecnie, Pan Waldemar już nie jest jej konieczny. Z tego prosty wniosek, że należy szykować nowego kandydata na urząd z jasnym wykazaniem politycznego pochodzenia tegoż.
Remanent w Piotrkowie
Aby pieniądze zrobione w drugie połowie lat osiemdziesiątych, w dziewięćdziesiątych i obecne robione przez osoby i firmy, które na znajomości z reguły ubecko-państwowej PRL-u dały dzisiejszą grupę nowobogackich, mogły obecnie przysłużyć się naszemu miastu jego rozwojowi muszą wyjść na światło. Jeśli tak się nie stanie, będą narzędziem para legalnej ekspansji jednostek, ze wszystkimi negatywnymi konsekwencjami dla tychże. Ważnym czynnikiem byłoby wybranie na urząd Prezydenta osoby z poza obecnego układu, do tego układu należy Pol. Nie pozory a fakty, realizują rzeczywistość.
Dlaczego, ważnym czynnikiem jest wymiana na urzędzie Prezydenta lub nawróceniem się aresztanta. Przede wszystkim, kapitał jak go nazwałem postkomunistyczny, to biznes koncesjonowany. To totalna przeróbka pieniędzy np. państwowych na prywatne, ale nie tylko, także upieniężnianie majątków kupowanych po koleżeńsku itp. itd., a nie ma wśród owych bezinteresownych darczyńców. To jest sytuacja, która mocno upolityczniła kapitał – znaczy podporządkowała go koteriom. Należy pamiętać o tych, którzy w trudzie bez żadnej pomocy robią biznes i muszą wreszcie uzyskać równe szanse. To jest zadanie samorządu !!!
Witold K
20 sierpnia 2004
|