szukaj:

Modlitwa do Błogosławionego Jana Pawła II

Menu
W małej ojczyźnie
W dużej ojczyźnie
W Europie
Listy do przyjaciół
o sobie
woda

Prawica RP w PT
Radni V kadencji
inne
forum
strona główna
katalog stron
kontakt
Inne
działy artykułów
subskrypcja
informacje o nowych wersjach na twój mail!
Statystyki
userów na stronie: 0
gości na stronie: 10
Artykuły > W dużej Ojczyźnie > Znaleźć swoją perłę, zachować źródło...

Jak ją znaleźć spośród masy błyszczących świecidełek - idealnych podróbek? Wiatrów, tym razem wiejących z zachodnich przyczółków politycznej poprawności. Jak przebić się przez szereg przedmiotów pokrytych patyną? Jak odróżnić zagojone rany? Czym przykładać, te niegojące się, w naszym kraju, od 25 lat? I po co?

Zamiana traktorzystki na lesbijkę, junaka na geja, partyjnej legitymacji na (jak mówiono) książeczkę czekową, w czymkolwiek nam pomogło. Pierwsi byli na fali, drudzy są. Współczesne traktorzystki i ormowcy, wzorem swych ideowych pomazańców organizatorzy, (współcześnie to się nazywa np. Marsz Równości) mają nas za przeciwników postępu. To znaczy kogoś, kogo należy piętnować. Kto wstyd przynosi.

Przypominam, traktorzystka nie mogła zajść w ciążę, lesbijka nie chce. Pierwsza, obecnie mając około 70 lat, spaceruje z brudzącym po okolicy pieskiem i narzeka na samotność. Bardzo często mieszka w domu starców na koszt społeczeństwa, a więc ciemnogrodu, którym za młodu pogardzała. Drugą - małe dzieci denerwują, tak jest zajęta. Ciągłe zebrania, narady, akcje. Gdyby tak obie przedstawicielki postępu i nowoczesności poprosić o tolerancję, której poświęciły najlepsze lata. Byłych "przecinaków" finansował wschód (talony, specjalne sklepy), obecnych zachód (elitarne fundacje, posłuszne media...). Choć są siebie warci i nie zasługują na uwagę, to bolą zakaźną raną na żywej tkance młodych pokoleń. Pierwsi wyprodukowali "siłę spokoju", magistra na Urzędzie, lepperiadę czy właśnie tryumfującą cimoszolandię.

Kogo i kiedy wyprodukują współcześni ideolodzy? Jak będą walczyć o przetrwanie? Obecni decydenci, wzorem swych poprzedników, także dla politycznej poprawności, tolerują zjawiska idące wprost w złym kierunku. Tak, jak przed dziesiątkami lat, pojawiają się "osobistości" z pierwszych stron gazet i "błogosławią" wybryki natury bądź mamony.

Czy można swoją perłę znaleźć na wystawie Drogi do wolności? Gdzie ulokowały się cierpienie i nadzieja? Czy w muszli, w której ściera się cierpienie z nadzieją nie powstają najcenniejsze perły? Zapewne tak, raczej na pewno.

Skąd wiadomo, że mój świat, moja muszla, to ta, w której ściera się cierpienie z nadzieja? Może moja muszla, to podróbka zakupiona, (co gorsza otrzymana) w handlowym pasażu fikcji, porośnięta patyną nienaturalnych ambicji. Te przepadną - nie będzie z nich perły. Tak, dla przykładu, jak walka generała o socjalizm, którego bronił jak niepodległości. Tak bardzo zapatrzył się w obronę socjalizmu, że lewacka wataha (obu stron barykady), wyprowadziła nas z lasu na pole. Owszem wataha siedzi na polu osłonięta przed słońcem własnym ciałem. Wygląda na to, że dobrze jej tak. Cieszy się i śmieje z tych, którzy chcieliby pójść na jej miejsce.

To nie jest świat nadziei i cierpienia. Nie czerpie siły i nie dąży do Zbawienia. Nie chce wrócić do lasu, swego naturalnego siedliska. Najpierw z niego ucieka, potem, bardzo często, nie ma gdzie wrócić - legowisko jest zajęte lub już go nie ma. Niejeden, w konsekwencji szuka uznania i schronienia u obcych.

Gdzie jest, zatem świat wolnych, cierpiących, pełnych świadomych wyrzeczeń, broniących pryncypiów za każdą cenę? Jak ich odróżnić od zjadaczy reklamowanego towaru?

To proste. Trzeba iść do ich siedlisk. Na wystawę "Drogi do wolności", niedzielną mszę świętą... To Ci, którzy więcej dają niż biorą. Choć błądzą, to nie idą w zaparte. Tacy nie chowają się na bezkresnym polu. Raczej je omijają szerokim łukiem. Są twardzi, wytrzymali, choć sprawiają wrażenie przegranych. Zupełnie odwrotnie od tych, którym wydaje się, że są pępkiem świata i mogą na nowo napisać dekalog. Jak im się przyjrzeć z bliska, to widać przywdzianą maskę. Na przykład maskę ekstra robioną, na potrzeby występu Pani prezes fundacji przed speckomisją.

Czy można im pomóc, jeśli by tego chcieli? Stanowimy, bowiem dwie części tego samego organizmu. Nieraz przecież zmieniamy swe miejsce. Owszem, można. To trudna praca. Jedną z dróg wytycza "fundacja" Jezusa Chrystusa. To taka fundacja, która od zawsze ujawnia swych sponsorów. Mało tego - robi to z fajerwerkami. Niebawem, owa fundacja, zorganizuje imprezę w plenerze ukazującą naszego Rodaka, jako jednego z większych sponsorów.

A te, nasze współczesne, narodowe 25 lat Okupione cierpieniem akowców - "zaplutych karłów reakcji". Wyprowadzone na dobrą i pewną drogę przez tych, których nie wpuszczono na salony III RP. Pan Michnik, tym razem Adam, nazwał ich "oszołomy", bo nie dali się wyplenić. Przez kogo? Można to zobaczyć na przywołanej już wystawie "Drogi do wolności". Jeśli peerelowski blichtr pomalować współczesnym, to zobaczymy kolejne sale tej wystawy. Tak się, bowiem w naszym kraju zdarzyło, że PRL-em i III RP władają te same koterie i to z obu stron barykady.

Posiadając taką perspektywę, zachowując przyrodzoną skromność, pokorę i cierpliwość, na co dzień, możemy powiedzieć: "Blisko, coraz Bliżej". Mam tu na myśli olbrzymi bagaż pokoleń polskich patriotów czasu narodowej niewoli. Ich konsekwentne marzenia i kilkakrotne oddawanie ofiary z życia, cierpienie, ból oraz splot okoliczności, dały im Perłę w postaci uznania przez świat ich i naszej Ojczyzny.

My musimy ją jedynie uporządkować. Po ojcowsku znosić wybryki wyrodnych dzieci. Szeroko otworzyć możliwości rozwoju. To jednak zadania dla przywódców. Zadaniem członków narodowej wspólnoty, (obywateli państwa) jest pilnowanie narodowego interesu. Jak? Zwyczajnie, uczciwą pracą i polityczną aktywnością (także wyrachowaniem) przy wyborczych urnach, które stały się sezonową wyprzedażą przereklamowanego towaru.

To nie jest trudne. Niestety, dla współczesnego polskiego, ale także zachodniego społeczeństwa, mało ambitne. A to wróży koniec naszej cywilizacji.

Czy jesteśmy w stanie przegonić współczesne lewackie koterie w naszym kraju? Pokazać po raz wtóry (po 25 latach) światu kierunek drogi do nowego? Mam nadzieję, że tak. Zdaje się, że nie mamy wyboru, jeśli nie chcemy ginąć w metrach, autobusach... za naszych pryncypałów. Nie są tego warci. Ściągają na nas niezasłużony gniew.

Sierpień 2005

Witold K

komentarz[0] |

ˆ 2002-2017 Witold Kowalczyk. Wszelkie prawa zastrzeżone.
0.02 | powered by jPORTAL 2 & UserPatch