W marcu 2007, tuż po wejściu nowego prawa (kolejnego), które próbuje uporządkować naszą najnowszą historię... kilka refleksji.
Wedle różnych wstępnych opinii kilkaset tysięcy kandydatów do polskiego tortu, będzie musiało się zlustrować. Sądy mają nie dać sobie rady – martwią się ci, którzy raczej powinni się z tego powodu cieszyć. Podobno próba zapytania chętnego do publicznej działalności o jego przeszłość - to wystąpienie przeciw prawom człowieka. Tak, jakby zaniechanie lustracji nie było wystąpieniem przeciw prawom człowieka.
Owszem, trochę późno następuje powszechna lustracja. Niestety, nie podjęcie do tej pory lustracji to grzech pierworodny III RP. Wiemy, że są tacy, którzy wyczyścili swoje teczki jeszcze w latach osiemdziesiątych. Krzyczą, że nie ma oryginałów... w związku z tym można im... Jedni sumiennie odpracowali swe trefne pochodzenie - służąc nowej postkomunistycznej fali, w takim to postkomunistycznym biznesie – finansując politycznych mocodawców i gwarantów bezpieczeństwa. Inni nazbyt dosłownie potraktowali zobowiązania składane przy kieliszku, w przerwach okrągłostołowych. Przez lata wbijali w ziemię niedopuszczonych niegdyś do „magdalenki” - szczególnie do narad w pokojach hotelowych, które potem dały fortuny i polityczne salony. Denerwują się teraz, że na próżno... to wszystko. Mało tego CBA wyjmuje pojedynczo ich parobków, znakowanymi przez siebie pieniędzmi. Bo czym powszechnie była komunistyczna bezpieka – grupą drobnych cwaniaczków, żerujących na naiwnych komunistycznych ideologach. A ich, rzekomo nowi sojusznicy, z tzw. strony solidarnościowej...
Nie jest to komfortowa sytuacja dla ojców chrzestnych III RP. Należy zwrócić uwagę, że owi ojcowie wychowali już następców. Następców, którzy nie są obciążeni współpracą z bezpieką, za to są wychowani do instrumentalnego wykorzystywania społecznej funkcji. Siedzą po wszystkich stronach politycznych podziałów. Niestety coraz młodsi myślą i mówią, jak tu się dobrze ułożyć przy pomocy mandatu czy układu. Nie pytają bliskich, siebie, czy się nadają. Inni zaprawieni, dobrze wiedzą jak trwać... jak wykorzystywać środki przekazu, lokalne koterie, w budowani image...
Tak się dobrze składa, że to właśnie oni w swej większościowej masie podlegają lustracji. Zapewniam, patrząc z lokalnego podwórka, wielkiej straty nie będzie jak odejdą z np. samorządów. Wręcz przeciwnie... wiele się wyjaśni. Tak jak na szczeblu krajowym drugi garnitur tupie przeciw lustracji, tak i na dole.... samorządowcy, którzy pojawili się przy lokalnym torcie w kolejnych kadencjach, są niepocieszeni takim obrotem spraw.
Reasumując. Choćby kolejna próba weryfikacji osób publicznych nie powiodła się, to warto konsekwentnie ją przeprowadzić. Co na pewno lustracja nam da. Mianowicie to jak potencjalny, (jak mówię kandydat do tortu) reaguje. Jego stosunek do lustracji jak w lustrze pokaże nam kogo przed sobą mamy i w związku z tym na co liczyć nie możemy. To prawdziwa kampania wyborcza...
21 marca 2007
|