Jest koalicja?
Partyjna służba Polsce. Tak o tym pisałem w czasie wyborczej rywalizacji.
Pewnie ostatnie miesiące; medialna zadyma anty pisowska, partyjne fajerwerki wszystkich - zakończą się rzeczywistą służbą Polsce.
Niewątpliwie koalicjanci - wszyscy ewentualni - bez wyjątku, w najbliższych miesiącach będą ochoczo baczyć na ugranie jak największych medialnych korzyści dla przyszłości swoich partii. To będzie czas zmarnowany. Polska dziś nie potrzebuje partyjnych przesileń. Jednak owa rywalizacja jest wpisana w polityczny porządek. Należy to potraktować jako dopust Boży, bo przecież wszyscy oni, mają pełne buzie służby narodowi i poszczególnym jego grupom społecznym. Pozostaje pilnowanie - nie urabianie wirtualnych rzeczywistości, w czym celuje resztka tzw. autorytetów - mędrców na zamówienie.
Iście królewska „koronacja" prezydenta Kaczyńskiego, jest wielkim zobowiązaniem do autentycznej służby Bogu i Narodowi. To weksel, który został zaciągnięty - trzeba go dobrowolnie spłacić, jeśli nie chce się zostać żebrakiem. A dla nas zwykłych ludzi, jest nadzieją, jakiej nie było - już dawno.
Aby to nowe otwarcie. Ta, moim zdaniem, dobra polityczna gra mogła okrzepnąć i wytyczyć nowe oczekiwane - pewne szlaki, muszą pojawić się nowe karty.
Samoobrona.
Czy jej przywódców stać na ujawnienie konszachtów z SLD, których celem było niszczenie AWS-u? Czy polityczna elita III RP jest w stanie przyznać się do błędów, które spowodowały powstanie chłopskiego ruchu - buntu później zwanego Samoobrona. Kto odpowie za lata tępego niszczenia ludzi samoobrony, którego to niszczenie wyniosło partię pana Leppera na polityczne salony. Kiedy Samoobrona udowodni, że jest służącą Najjaśniejszej.
PSL.
Czy wyczyszczone z różnych „TW" udowodni, trochę zawłaszczoną, tradycję ruchu ludowego?
LPR.
Staje się politycznym miernikiem przyszłości. Ale uwaga, tylko wtedy, kiedy bez partyjnych szachów, będzie uchwalać główne idee nowego państwa. Państwa, które raz na zawsze ma pozbyć się dziedzictwa post PRL-u pochowanego po różnych kątach, funduszach, fundacjach - biznesie.
Opozycyjna czy też koalicyjna PO
Czy jest w stanie urwać się od komandosów, swego roadowskiego ogona, przerośniętych ambicji, sakramenty pobierać na bieżąco, przywdziać worek pokutny?
Zadanie jest wielkie, niemal niemożliwe. W ostatnich latach, na koleżeńskich układach, przy manipulacjach prawem i układach władzy, powstały fortuny. Zdominowały rynek. Także nie jeden Samorząd.
Jest źle. Zjawisko uwłaszczenia się byłej nomenklatury i ich wspólników z esbecko państwowych przetasowań, które stworzyły zjawisko nowobogackich, stanowi kulę u nogi wolnego rynku. Zjawisko zeszło do przysłowiowej strzechy. W tunelu, a i owszem świta, bo ludzie to widzą i wiedzą, potrzeba autorytetu władzy, który ochroni jednych - wyeliminuje innych.
Partyjna atmosfera na górze tu nie pomoże. Choć nie grozi nam kolejna „Nocna Zmiana" - 4 czerwca 1992, to sprawy należy dobrze widzieć - wznieść się poza partyjniactwo, na którym żerują pracze pieniędzy. A bój to będzie długi i bolesny, bo w międzyczasie towarzystwo
dorobiło się notarialnych praw własności, zdominowało rynek. Państwo musi wyrównać szanse. Tu jest potrzebny geniusz nowych elit, których ciągle jest za mało. Pokora i zaufanie obywateli, które przepadły wraz z nasileniem się skutków okrągłego stołu.
|