Rzecz się stała niesłychana: papież zacytował słowa sprzed kilkuset lat niezbyt pochlebne o islamie. Świat islamski dostał szału, tak jakby Benedykt XVI ogłosił co najmniej nową krucjatę, albo publicznie spalił egzemplarz „Koranu”. Mułłowie zagrozili „zerwaniem dialogu ekumenicznego” z katolicyzmem. Te w sumie komiczne wydarzenia pozwalają na dwojaki komentarz.
Kilkanaście dni temu byliśmy świadkami historycznego pojednania środowiska UW, pogardliwe zwanego „salonem”, z SLD i SdPl. Historyczne zjednoczenie obydwu frakcji PZPR, które spierały się o władzę w latach 1956-1968 odbyło się w prawdziwej trzęsionce przed lustracją, dekomunizacją i hasłem walki o „Polskę Jacka Kuronia”.
Jest wrzesień 2006 roku. Niemal rok od politycznego przełomu. W kraju z oporem, powoli coś się dzieje. W trawie piszczy, że to tylko pozory. Na prowincji nic nie piszczy. Tu raczej stara bryczka jedzie. A to, co się dzieje, to zabiegi mające na celu przesiadkę na nową bryczkę. Taka jest powszechna opinia osób postronnych, a zorientowanych.
W związku z różowymi fajerwerkami, jakie w tych dniach organizują, handlarze z Magdalenki przy okazji wypowiedzi na temat Jacka Kuronia, kilka myśli z 2004 r.
Przyszło Dmowskiemu krzyżować swoje poglądy z wybitnymi postaciami polskiej polityki: Piłsudskim, Witosem, Korfantym, Daszyńskim oraz wieloma innymi, których Polska w swej łaskawości dała Polakom po 123 latach zaborów. Interesujące jest, że dwaj wielcy tamtych czasów: Dmowski i Piłsudski, w odróżnieniu od swoich stronników, nie używali wobec siebie epitetów, doceniając rolę i siłę każdego z nich.
Już dość. Patrzę na te piotrkowskie zachowania starej komuny od lat. Przypominam w Piotrkowie Trybunalskim – mieście parlamentaryzmu i sądownictwa honoruje się największego w PRL. (bmw) biernego, miernego, wiernego Edwarda Gierka. Nadali nazwę ronda jego imienia. Próbowałem zwracać na to uwagę
Jestem zwolennikiem zmian w ordynacji wyborczej idących w kierunku wyborów większościowych i okręgów jednomandatowych. Biorąc jednak pod uwagę upadek AWS, który nie poradził sobie z prawicowym partyjnictwem. W ten sposób Polacy musieli czekać kolejne lata (do 2005) na swoją szansę
W dniu dzisiejszym przypada tragiczna rocznica, rocznica wybuchu rewolucji antyfrancuskiej. Zdarzyło się to 14 lipca 1789 r. Dzisiejsza lewica – socjaliści i liberałowie – odwołuje się do tradycji tej rewolucji, widząc w niej symbol wolności, równości i braterstwa. Parlamentarzyści z lewej strony sali sejmowej, ale także wielu ze środkowych ław zapominają, nie wiedzą, lub nie chcą wiedzieć, że te piękne słowa były tylko pustym sloganem. Za nimi kryła się śmierć i zniszczenie.
Ponad 700 pątników wyruszyło z kościoła św. Jakuba na 137. pieszą pielgrzymkę. Jak zwykle szły cztery grupy, tradycyjnie najliczniejsza była druga. Do pokonania mają 204 km, a do Częstochowy przybędą na uroczystość Matki Bożej Szkaplerznej. W tym roku pielgrzymom na szlaku przyświeca hasło: "Z Maryją mocni w wierze".
Aby można było powiedzieć, że nowe polskie (2005) nadzieje przetrwały trzeba mieć oczy szeroko otwarte na to, co dzieje się na prowincji.
Zajęci bieżącymi spektaklami na górze: fajerwerkami, minami ... teczkami nie spostrzegamy samorządowego zawirowania, ustawiania jesiennych wyborów. Dzieje się tu dużo.
Lokalni "politycy" kończą układankę przed jesiennymi wyborami do Samorządów. Przeprowadzają rozmowy, ustalają koalicje, określają ramy porozumień
Wydaje się, że zadaniem polskich energetyków jest poniesienie Energii Świętego, której świat ciągle potrzebuje.
Wspomnienie tej energicznej postaci, tak ważnej, oryginalnej, wyprzedzającej czas, skłania do refleksji. Chłopiec ze Zduńskiej Woli i Pabianic..., poprzez trudne życie i pracę, sięgnął szczytów ówczesnej katolickiej myśli, pokierował nią.
Od tego interpretacyjnego zamętu, statystyczny obywatel ma tak w głowie pomieszane, że sam nie wie co ma o tym wszystkim sądzić. A nie wiedząc tego, sfrustrowany i zgorzkniały, emigruje wewnętrznie, a ostatnio nawet...zewnętrznie.
Złodziej, czy przedsiębiorca? Kłamca, czy moralny autorytet? Mecz rugby, czy bijatyka? Jakie to ma znaczenie dla skołowanego, statystycznego Kowalskiego, w sytuacji gdy do gara nie ma co włożyć, a najbliższa robota za godziwe wynagrodzenie , czeka na niego w Irlandii?