Działalność pana Witolda Maćkowiaka, polegającą na ustalaniu nicków oraz na opublikowaniu Listu do gazety traktuję jako niezręczność podyktowaną emocjami. Oto mój komentarz do Listu, którego, obecnie, nie mam zamiaru upowszechniać w innych środkach przekazu.
Owszem - tytułem nawiazuję do wielopokoleniowej pracy, modlitwy, cierpienia, która przywróciła nam państwowość w 1918. Dała nam narzędzia do rzeźbienia narodowej przyszłości.
Owszem - wpisuję prezydenturę Lecha Kaczyńskiego w ciąg tej trudnej, żądającej wyrzeczeń drogi.
Czas oczekiwania na wyborczy werdykt, (czas przed II turą wyborów prezydenckich) jest czasem niespokojnym. Nie chodzi bynajmniej o medialne zagrywki sztabowców. Chodzi raczej oto, kto się zabierze, przy okazji wygranej prezydentury, do opróżniania rondla, krzewienia swych poddańczych (czytaj politycznie poprawnych) różnych idei, zadań.
Polska na ,,kaczorach'' stoi. Swoją refleksję snuję przed II turą wyborów prezydenckich AD 2005, a więc nie wiem, który ,,kaczor'' Prezydentem - mojej Najjaśniejszej się stanie. Wolałbym, aby był to ,,kaczor'', od Kaczyńskich. Zwracam uwagę, iż po raz pierwszy od magdalenki do boju o nową Polskę stają ludzie Sierpnia 80 - Lech i Donald.
Pan Waldemar Matusewicz staje przed Sądem. Jeszcze będzie stawał - jak podaje gazeta. Jak już przed miesiącami pisałem, życzę Panu, aby nie starczyło jego kolegom odwagi do zeznawania przeciw Panu Waldemarowi. Ewentualne udowodnione fakty - to inna sprawa i tu raczej - nie ma zlituj się. Jest interpretacja Sądu. To na to liczy, jak rozumiem, wielu.
Niezorientowanych i młodych informuję, że Nocna Zmiana to tytuł filmu Jacka Kurskiego pokazujący paniczną ucieczkę „........” przez samym sobą i grupę na tej panice żerującej. To także czas rozsądnych, którzy z dwojga złego, wybrali drogę pod wiatr poprzez czasową, jak się okazało wieloletnią, migrację z życia publicznego.
Wybory do parlamentu i prezydenckie już tuż tuż. Gołym okiem widać, że „magdalenka” rozsypała się. Niestety jest wielu, którzy mówią: nie ma na kogo głosować. Zapewne nie pomogę, ale tak wygląda moja opinia w sprawie przedwyborczej zawieruchy.
W tekście "Znaleźć swoją perłę, zachować źródło..."
miałem zamiar, poprzez odniesienie (w sposób ogólny) do naszej narodowej spuścizny, upamiętnić 25 letnią drogę do wolności. Jednak.
Czym bliżej do dat, tym więcej emocji, wspomnień, rozgoryczeń i nadziei.
Jako świadek, uczestnik czasu, który trwa, dołożę kilka myśli, tym razem osadzonych w lokalnym podwórku...
Jak ją znaleźć spośród masy błyszczących świecidełek - idealnych podróbek? Wiatrów, tym razem wiejących z zachodnich przyczółków politycznej poprawności. Jak przebić się przez szereg przedmiotów pokrytych patyną? Jak odróżnić zagojone rany? Czym przykładać, te niegojące się, w naszym kraju, od 25 lat? I po co?
Wydarzenia - raczej medialne wirtualne byty, jakimi jesteśmy od tygodni bombardowani każą zastanowić się nad odpowiedzialnością za używanie technik manipulacyjnych na szeroką skalę. Konieczność publicznego przedstawienia graczy wydaje się być pilną
Aby skłonić się nad problemem w sposób rzeczowy, należy przypomnieć, że kilka milionów naszych rodaków chodziło na „pasku” post-sowieckiej władzy. Począwszy od ormowca z sąsiedztwa, przez zakładowego imperatora i ostatnio barona, po bolka, hejnała, bleha... To po pierwsze. Po wtóre, ...
Zauważyłem pewne zjawisko. Po nie udanej próbie wejścia do piotrkowskiego samorządu bocznymi drzwiami, ukształtowało się internetowe, że tak nazwę, siedlisko zbuntowanych trzydziestolatków. Dość wygodnie im jest w "gazecie.pl", choć nie tylko tam.