13 grudnia 2007, rzecz o ..Traktacie reformującym.... która to próba dominacji w Europie. Patrząc powierzchownie... choćby ostatni okres: Bonaparte, Lenin, Stalin, Hitler... UE. Jedno wiemy na pewno za każdym razem pojawiają się radcy, którzy wypełnianą nieświeżą rolę.
Ta została skręcona pod potrzeby - pominięcie owego generała. To się zemści. Początki bowiem owego nowego niekomunistycznego państwa datujemy na przełom 1982/83 rok. A ta sprawa permanentnie... jest pomijana. To wspólny grzech byłych czerwonych i różowych. PO wchodząc w te ścieżki traci reszki zaufania, zamiata pod własny dywan.
Na podstawie co najmniej 25 lat obserwacji czynnej: przemyśleń, troski, poniekąd elementów załamania dotarłem do potrzeby zabrania głosu. O czym mowa. Mowa o wielkim narodowym przebudzeniu – o Polskim Sierpniu 80', który rozjechany gąsienicami Junty Wojskowej schował się w Kościele.
Proponuję spojrzeć na te mijające 25 lat, jako na etap wielopokoleniowej drogi do Wolności. To ważne, bo jeśliby zatrzymać się tylko na bieżących sprawach, co jest konieczne (emocjach), to zobaczymy przykry obraz...
Na gorąco o kolejnej prezydenturze.
Owszem - tytułem nawiazuję do wielopokoleniowej pracy, modlitwy, cierpienia, która przywróciła nam państwowość w 1918. Dała nam narzędzia do rzeźbienia narodowej przyszłości.
Owszem - wpisuję prezydenturę Lecha Kaczyńskiego w ciąg tej trudnej, żądającej wyrzeczeń drogi.
Przepraszam, Panie marszałku, trochę się w naszym kraju zmieniło i wygodne czasy, w jakich działał Marian już nie wrócą. Nie tylko chodzi o zamianię rewolweru na sondaże. Swoją drogą, możnaby życzyć Panu, aby sondaże okazały się równie skuteczne jak rewolwer Ojca